Wyobrażacie sobie organizować uczniom wycieczki weekendowe? Niektórym nauczycielom na samo brzmienie słowa „wycieczka” robi się słabo, unikają tematu jak ognia. Ale są też tacy nauczyciele, którzy organizują sobotnie eskapady systematycznie od ponad 25. lat! Nie wierzysz? W takim razie przedstawiam Ci moją opiekunkę stażu – Renię Lasek, nauczycielkę geografii w ukochanym przeze mnie Gimnazjum nr 5 w Bielsku-Białej.
1. Reniu, szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie Ciebie w innej roli, ale chciałabym wiedzieć, dlaczego wybrałaś taki zawód, a nie inny?
Od dziecka podobał mi się zawód nauczyciela. Bawiłam się z moim młodszym rodzeństwem w szkołę – oczywiście byłam panią nauczycielką.
2. Twoim zdaniem nauczyciel to rzemieślnik czy twórca, artysta? Czy pasja jest niezbędna do wykonywania tego zawodu?
Myślę, że do wykonywania każdego zawodu trzeba mieć serce… Trudno robić coś, czego się nie lubi. Nauczyciel, pracując z dziećmi, musi wg mnie mieć pasję i chęć do swojej pracy. Powinien kochać ludzi!
3. Zgadza się, a Twoją miłość naprawdę widać! Zwłaszcza, gdy patrzę na dzieci wpatrzone w Ciebie, w ich oczach można wyczytać wszystko! Jednak są przecież gorsze dni, prawda? Co wtedy Cię motywuje do działania?
Chyba to, co wcześniej powiedziałam – lubię swój zawód, chociaż czasem jest ciężko i narzekam na to i owo… W szkole, wśród uczniów każdy dzień jest inny, nie ma nudy. Nawet nie wiem kiedy mija dzień za dniem. Cieszę się z sukcesów moich podopiecznych – nawet tych małych, codziennych – w postaci ich dobrych ocen, zadowolenia na twarzy, uśmiechu… Radość sprawia mi także wdzięczność rodziców moich wychowanków.
4. Kiedy miałam u Ciebie staż i widziałam, że każdego dnia przychodzisz do pracy ze szczerym uśmiechem na ustach, pełnym życzliwości, jak mama, zastanawiałam się, jak Ty dbasz o swój entuzjazm w pracy?
Staram się doszukiwać pozytywów we wszystkim co mnie spotyka. Jestem z natury optymistką.
5. Jakie cechy charakteru pomagają, a jakie przeszkadzają w tym zawodzie?
Znów już się pospieszyłam wcześniej… Myślę, że pomaga optymizm, wiara w drugiego człowieka, otwartość, szczerość, autentyczność, chęć bycia społecznikiem… A utrudnia? – pesymizm, niechęć do ludzi, brak cierpliwości, lenistwo, narzekanie na wszystko i wszystkich.
6. Czyli nie wolno ulegać malkontenctwu, które czasami gości w pokoju nauczycielskim, prawda? A jaka jest według Ciebie złota rada dla początkujących nauczycieli?
Pracować rzetelnie, być „ w porządku” wobec uczniów, rodziców, dyrekcji i kolegów – nauczycieli. Wyrobić sobie dobrą wizytówkę. I uśmiechać się do wszystkich! (co nie znaczy, że jak trzeba to nie karcić – dyscyplinę trzeba wypracować, choć to bardzo trudne zadanie!).
7. Co bezpowrotnie może zniszczyć reputację nauczyciela? Jest coś takiego w ogóle?
Bycie niesprawiedliwym, sztucznym i fałszywym. Chyba lepiej przyznać się czasem do błędu i pomyłki, niż udawać , że i tak mamy rację. Nie wolno też negatywnie nastawiać się do jakiegoś ucznia i „z góry” go przekreślać. Sądzę, że właśnie to niszczy wizerunek nauczyciela. Ale myślę, że nie ma ludzi, którzy tak robią…
8. Jak budować autorytet wśród uczniów i rodziców?
Staram się być dla uczniów miła, ale stanowcza, nie wdaję się z nimi w śmieszne żarciki, ale chętnie o wszystkim rozmawiam. Tłumaczę , dlaczego tak powinno być, a tak nie. Mówię im o tym, że się o nich troszczę i martwię, że zależy mi na ich bezpieczeństwie, dobrych wynikach w nauce ale i dobrym samopoczuciu w szkole. Tak zwyczajnie – mówię o tym co chcę im zapewnić, nie wiem czy tym buduję autorytet… A z rodzicami również szczerze rozmawiam, ogólne sprawy (jako wychowawca) poruszam na forum, a w indywidualnych jestem dyskretna. Staram się zapewnić ich dzieciom dobrą opiekę i informować ich o wszystkim, co się dzieje w szkole. Moje klasy są dla mnie zawsze jak moja rodzina – bardzo się z nimi zżywam i później… – trudne są rozstania…
Trochę już powiedziałam w poprzednim pytaniu. Dodam jeszcze, że chcę im przekazać wszystko co istotne, ale tak, by im nie zrobić przykrości. Nie chcę, żeby rodzice bali się zebrań. Oferuję im zawsze czas na indywidualne rozmowy po zebraniu, proszę o zadawanie pytań, formułowanie oczekiwań wobec mnie i szkoły. Staram się, aby między nami nie było barier, a jakaś więź, wspólne sprawy… Jak trzeba, to o coś proszę, wymagam, dziękuję i przepraszam. Traktuję rodziców, a tym samym i zebrania, bardzo poważnie.
Wiem, jesteś w tym mistrzem! Ty zawsze potrafiłaś nawiązać niesamowitą współpracę z rodzicami. Cieszę się, że wspomniałaś o tym, że należy także prosić o ich oczekiwania w stosunku do nas, do szkoły. Musimy pamiętać o tym, że to my oferujemy im swoje usługi.
10. Reniu, jesteś weteranem szkolnych wycieczek. Zorganizowałaś już ich chyba tysiące! Wiem, że wielu młodych nauczycieli się ich obawia. Czy mogłabyś rozwiać wszystkie wątpliwości i powiedzieć o czym należy pamiętać organizując szkolną wycieczkę?
Bardzo ważne jest wybranie oferty, której wszyscy oczekują i ją zaakceptują – miejsce, cena, warunki itp. Dobrze jest tutaj coś zaproponować samemu – uczniowie i rodzice nie zawsze mają pomysł. Na wycieczce niezmiernie ważna jest dyscyplina – dla bezpieczeństwa uczniów, trzeba o nią bezwzględnie zadbać, być zgodnym z przepisami. Ale wycieczka to przyjemność, więc ważna jest swobodna i miła atmosfera – ale to już zależy chyba od uczestników. Każdą wycieczkę trzeba dobrze zaplanować, poinformować dokładnie uczniów i rodziców o jej założeniach, przedstawić plan i regulamin – nawet potwierdzić to ich podpisami (dla ich i naszego bezpieczeństwa).
11. Na jakie trudności może trafić nauczyciel, który chce poprowadzić SKKT? Pochwal się, od ilu lat się tym zajmujesz?
Aby prowadzić SKKT wystarczy je założyć w szkole, jak każde koło. Do PTTK są już wymagane pewne dokumenty, składki członkowskie i to już wymaga większego nakładu pracy. Oddział PTTK udzieli właściwych informacji.
Najważniejsze jest jednak to, że SKKT powinno działać aktywnie, systematycznie, każdą wycieczkę trzeba samodzielnie przygotować, znaleźć opiekunów i mieć czas dla grupy uczniów w sobotę lub niedzielę – to zajęcia bardzo pozalekcyjne i pozaszkolne! Dają jednak dużo radości i uczniom i opiekunom, jeśli są ciekawe. Ja prowadzę koło turystyczne w zasadzie od pierwszego roku mojej pracy (to już przeszło 25 lat!) i chciałabym to robić jak najdłużej, jeśli tylko zdrowie mi pozwoli i będą chętni uczniowie na sobotnie wypady. To sprawia mi zadowolenie, że grupa uczniów miło spędza sobotę w sympatycznym gronie, w terenie, aktywnie i jeszcze przy tym zawsze czegoś się uczy, poznaje okolicę bliższą i dalszą. Tu widzę sens takich zajęć pozalekcyjnych, mimo, że wymagają dużego wysiłku nauczyciela…
12. Dużo mówi się o wytyczaniu granic uczniom. A jak wytyczać granice rodzicom?
Myślę, że należy z rodzicami uczciwie i otwarcie rozmawiać. Jasno informować o swoich decyzjach, niekiedy je przedyskutować. Jeśli jest sytuacja konfliktowa, bardzo poważna, to warto poprosić kogoś o pomoc – pedagoga szkolnego, kolegę – nauczyciela, dyrektora. Zawsze trzeba być kulturalnym, ale bronić stanowczo swoich racji. Nie wolno dać się sprowokować, ale też nie można nikogo obrażać i pozwolić aby nas obrażano. Zawsze wszystko powinno zostać wyjaśnione i poukładane. Przynajmniej ja tak staram się robić.
13. Jak byłam na studiach, zastanawiało mnie jak należy zareagować, gdy uczeń nie chce wykonać polecenia? Teraz już mam kilka lat praktyki w tym zawodzie i nadal to pytanie jest dla mnie ważne.
To trudna sytuacja i chyba nie znam odpowiedzi. Pewnie też nie zawsze postępuję właściwie – to zależy od człowieka, okoliczności , dnia itp. Jak reaguję? Czasem proszę, czasem zlecam to komuś innemu lub ustępuję, a innym razem… kończy się uwagą w dzienniku, a nawet telefonem do rodziców. Tu dobre może być też mądre poczucie humoru, jeśli ktoś takim dysponuje. Kwestia bardzo indywidualna i zależna od wielu czynników.
14. No tak, ale co zrobić, gdy uczeń naklnie prosto w twarz? Gdy rzuci jakimś przedmiotem w stronę nauczyciela?
W takiej sytuacji pozostaje reakcja zgodna z procedurami obowiązującymi w szkole. Nie wolno ustąpić bo tracimy szacunek do siebie, gdy pozwalamy na łamanie prawa. Należy powstrzymać emocje, ale zareagować stanowczo i zgodnie z obowiązującymi przepisami.
15. I to jest chyba najtrudniejsze, zachowanie tej zimnej krwi. Weźmy teraz pod uwagę inną sytuację. Nauczyciel przecież nie jest tylko obiektem ataków Tak poważnie, najczęściej jest powiernikiem, przyjacielem. Co zrobić, gdy uczeń zwierza się nauczycielowi z problemów rodzinnych typu – tata mnie bije (pokazuje nawet ślady na ciele), ale błaga przy tym o dyskrecję?
To kolejna trudna sytuacja. Na pewno wysłuchać, pocieszyć, zrozumieć. Ale co dalej? Dyskrecja dyskrecją, ale musimy zadziałać… Ja radzę się w takich sytuacjach zaufanych osób, najczęściej pedagoga i coś wspólnie ustalamy. Niekiedy dyskrecją można doprowadzić do tragedii…
16. Czy jest jeszcze coś, co po tylu latach doświadczenia sprawia Ci trudność w pracy nauczyciela? Czy może wraz ze stażem pracy taka kategoria znika z pola widzenia?
Mnie zawsze męczy w pracy nadmierna „papierologia”, terminowość wielu działań i ciągłe zmiany w różnych ustawach, często niczemu nie służące. Buntuję się wobec tego ale najczęściej nie mam na to wpływu. To ta druga strona naszego zawodu, o której uczniowie na szczęście nie muszą wiedzieć.
17. Ooo, jak ja Cię rozumiem! Papiery najgorsza część tej pracy, przynajmniej dla mnie A kto Twoim zdaniem nie powinien zostać nauczycielem?
Ktoś kto nie lubi dzieci, ma zły kontakt z drugim człowiekiem, woli papiery i biurko, niż obcowanie z ludźmi.
18. Czyli ta nasza nienawiść do papierów nie jest jeszcze taka najgorsza Mam wrażenie, że kluczowe jest, abyśmy wzbudzali zaufanie. Jacy nauczyciele według Ciebie to osiągają?
Serdeczni, szczerzy, sprawiedliwi. Ale także odpowiedzialni, solidni, konkretni i dobrze przygotowani do zajęć. Tacy, którym się chce coś więcej niż trzeba. Tacy, którzy mają jakieś uzdolnienia i potrafią się nimi dzielić z uczniami, przekazywać je dalej. Dużo można by wymieniać, ale nikt nie jest ideałem… Myślę, że wystarczy mieć chociaż którąś z tych cech.
19. Jak sobie radzić z negatywizmem, który niestety często gości w pokoju nauczycielskim?
Może nie słuchać wszystkiego? Albo podyskutować, przedstawić swoje racje. A najlepiej robić swoje, jeśli mamy ochotę i tak jak chcemy. Być sobą i niekoniecznie słuchać innych.
20. Czy zgadzasz się ze stwierdzeniem, że nauczyciel jest sprzedawcą?
Jeśli nie doszukujemy się w tym słowie negatywnych aspektów, to w pewnym sensie tak jest… Można by tylko powiedzieć, że za nasze „produkty” – wiedzę i umiejętności (poparte nie byle jakim wykształceniem) ale i serce dla uczniów i nasze zaangażowanie – ciągle słabo nam płacą (uśmiech!). Mam na myśli wynagrodzenie nauczyciela, po prostu sprawy materialne… Niestety społeczeństwo nie ma szacunku dla zawodu nauczyciela – tak ogólnie. Widzi się tylko nasze 18 – godzinne pensum, ferie i wakacje. Ile pracujemy naprawdę, wiedzą tylko nasi bliscy – domownicy, którzy tak jak my buntują się. Za dobrą i ważną pracę powinna być dobra płaca! Indywidualnie mamy szacunek wielu rodziców i uczniów – w to nie wątpię! Ale systemowo – wiele jest do zrobienia.
21. Czy masz kogoś, na kim się wzorujesz, kogoś, kto jest dla Ciebie inspiracją?
Miałam bardzo dobrych nauczycieli w moich szkołach, wielu miło wspominam. Myślę, że od każdego coś przejęłam, nauczyłam się czegoś. Trudno wskazać kogoś jednego, ale też nie potrafię powiedzieć, że miałam jakiegoś nauczyciela „wrednego” – jak często się słyszy. Może tak myślę, bo sama jestem nauczycielem… Ale nie! Miałam chyba szczęście do dobrych ludzi. O właśnie – inspiracją dla mnie są po prostu dobrzy ludzie.
Piękna puenta
PING PONG:
Dzień zaczynam od… przestawienia budzika na „drzemkę”, a później kilku łyków wody.
Nie wyobrażam sobie mojej pracy bez… czasu na reset – wakacje, ferie – to w tej pracy potrzebne, by mieć pozytywną energię i zapał na kolejne dni.
Kiedy sprawdzam uczniowskie zeszyty to… często przekąszam słodkościami.
Gdy brakuje mi pomysłów na ciekawą lekcję to… włączam ciekawy film przyrodniczy.
Wychowawca to… zastępca rodziców w szkole, opiekun, zaufana osoba.
Gdybym mogła zmienić zawód… to też na pracę z ludźmi, może maleńkimi dziećmi? (nawet w żłobku).
Cel czy droga? Droga a na niej cele. Życie trudno zaplanować, często zaskakuje…
Lektura szkolna, która zmienia życie uczniów to… Chyba sami muszą zdecydować, ocenić.
Moja ulubiona książka… „Ania z Zielonego Wzgórza”.
Najbliższy cel zawodowy… Pracować nadal w moim zawodzie na pełnym etacie (reforma mi to poważnie utrudni!).
Sukces to… W pracy? Wyrazy sympatii i szacunku ze strony uczniów i rodziców, też – docenienie przez szefów…
Niezawodny sposób na dobry dzień… Uśmiechać się i robić swoje.
Najlepsza szkolna wycieczka na jakiej byłam… Oj! Tyle ich było… Zawsze chętnie odwiedzam Wrocław, Tatry, Pieniny i… ścieżki leśne naszych Beskidów – lubię organizować wycieczki przyrodnicze!
Reniu, cieszę się, że miałam przyjemność z Tobą pracować A teraz dziękuję Ci za tę rozmowę i życzę, aby wszystkie Twoje plany zawodowe i prywatne się ziściły.
Renata Lasek – nauczycielka geografii, przyrody i WDŻ. Uczy w Zespole Szkół Podstawowo-Gimnazjalnym nr 1 w Bielsku-Białej. Jest opiekunem SKKT w gimnazjum i Samorządu Uczniowskiego w szkole podstawowej. Od 1989 roku cały czas (!!!) pełni funkcję wychowawcy klasowego. Zasiada w Komisji Konkursu Przedmiotowego z Geografii. Przez kilkanaście lat pracowała jako Egzaminator OKE przy Sprawdzianie po Szkole Podstawowej. Prywatnie jest wciąż zakochaną mężatką, przyjaciółką i duszą towarzystwa. Uwielbia podróżować po Polsce i Europie, najlepiej tanecznym krokiem, bo kocha tańczyć Często rozmyśla nad tym co ważne przy filiżance dobrej herbaty i czekoladce deserowej z orzechami