Poszukuję zespołu do zadań specjalnych. Ludzi, którzy nie boją się zmiany, którzy wprowadzili w swoje życie to, o czym mówią i w co wierzą, którzy nie obawiają się społecznej dyskusji czy nawet zbiorowej krytyki.
Potrzebuję ludzi, dla których zdrowy styl życia to nie fanaberia ani chwilowa moda, ale wartość, wokół której zbudowali swoją przestrzeń. Ekspertów, którzy zabiorą głos w mojej drugiej książce i nie będą mówić szeptem. Pierwszą osobą, do której się w tej sprawie zwróciłam i która, ku mojej wielkiej radości, od razu przyklasnęła na ten pomysł w dłonie, była Ines Możejko. Jestem pewna, że stanie się dla Ciebie inspiracją
1. Ines, gdy zobaczyłam Cię po raz pierwszy, na jednym z filmików, od razu pomyślałam sobie – taka filigranowa dziewczyna opowiada o odstawianiu słodyczy, co ona może na ten temat wiedzieć?!? Oczywiście zachwyciłam się Tobą i Twoją działalnością prospołeczną bez reszty, ale chciałabym, abyś opowiedziała o swojej drodze. Bo chyba nie zawsze tak było, prawda?
To prawda. Mniej więcej od 15. roku życia zaczęłam zmagać się z zaburzeniami odżywiania. Moje BMI zawsze było w normie, jednak mam dość nieproporcjonalną budowę ciała i bardzo długo nie byłam w stanie zaakceptować swojego wyglądu. Ponieważ w tamtym okresie brałam udział w wielu zawodach w taekwondo olimpijskim, zawsze wiązało się to również ze zrzucaniem wagi najczęściej na dwa tygodnie przed zawodami, aby zmieścić się w niższej kategorii wagowej.
Moi klubowi koledzy nazywali mnie w żartach „mistrzynią zbijania wagi”, bo naprawdę potrafiłam zrzucić kilka kilogramów w szybkim tempie. Mój rekord wyniósł 6 kg w 9 dni, do wagi 54 kg! Zbijanie wagi przy takiej masie ciała staje się ogromnym wyzwaniem w porównaniu do osób, które zaczynają zbijanie np. z wagi 120 kg. Oczywiście mówimy tutaj o przeważającej utracie wody, a nie pozbywaniu się tłuszczu.
Po zawodach przychodził okres przejadania się (efekt jojo), nadrabiania strat w jedzeniu słodyczy i tak na okrągło przez kilka dobrych lat. Już wtedy interesowałam się tym, co powinnam jadać, aby szybciej zrzucić wagę i być w stanie utrzymać się na nogach podczas codziennych dwugodzinnych intensywnych treningów. Nie byłam jednak w stanie skutecznie pozbyć się tłuszczu, gdyż za bardzo lubiłam słodycze. Kres takiemu postępowaniu przyniosło napisanie przeze mnie pracy licencjackiej o zaburzeniach odżywiania. Zajęłam się wtedy badaniem młodzieży szkolnej i zgłębiłam temat od strony psychologicznej. Dzięki temu mogłam lepiej zrozumieć to, co sama przechodziłam i w tym samym roku zrezygnowałam z dalszych startów w zawodach.
Słodycze pojawiały się w moim życiu na każdym kroku i wielokrotnie próbowałam je rzucać. Niestety nieskutecznie, bo zawsze przychodziła taka chwila, w której po prostu raz się złamałam i to był już koniec mojego postu. W 2016 roku dowiedziałam się, że moja insulina nie działa prawidłowo i to jest ostatni sygnał, aby rzucić cukry proste i uratować swój organizm przed insulinoopornością czy cukrzycą.
W styczniu 2017 roku z dnia na dzień rzuciłam słodycze, co zapragnęłam obwieścić swojemu otoczeniu. To dodało mi sił, aby trwać w postanowieniu i wtedy też założyłam grupę na Facebooku.
2. Właśnie, genialną grupę, choć dość kontrowersyjną – Stop słodyczom! OFFICIAL. Jakie są Twoje doświadczenia z prowadzenia takiej społeczności? Kto mógłby się w niej odnaleźć? Jakie tematy poruszacie? Pewnie często jesteś proszona o jakieś rady, prawda?
Nigdy wcześniej nie miałam okazji tego robić, ale postanowiłam spróbować. Pomyślałam, że wielu ludziom mogłoby to ułatwić start. Nie ukrywam też, że pomogło mi to wytrwać we własnym postanowieniu. Często nie chcemy być „inni” niż ludzie z naszego otoczenia. Kiedy wszyscy wokół jadają słodycze a Ty nie, nagle stajesz się trochę jak kosmita. Jednak uczestnictwo w takiej grupie ma szansę udowodnić Ci, że są inni ludzie, którzy myślą tak jak Ty i mogą Cię wspierać w takim działaniu.
W grupie mile widziane są zarówno osoby, które chcą rzucić słodycze jak i ludzie, którym już się to udało. Staramy się znajdować alternatywę dla popularnych słodkości, przypominamy sobie jak bardzo są szkodliwe i zawsze trzymamy kciuki za osiągnięcia naszych członków. Sama chętnie też dzielę się swoimi poradami na filmikach, które publikuję na YouTube. Naprawdę kibicuję tym ludziom i uśmiecham się od ucha do ucha, kiedy widzę, że zaczynają walczyć o swoje zdrowie. Moim marzeniem jest, aby aktywność członków grupy się zwiększała i dawała tym samym lepsze owoce w postaci silnych, wolnych od uzależnienia ludzi.
3. Tak, polecam te filmiki, są świetne! Obejrzałam wszystkie Wnoszą ogromną wartość merytoryczną i na dodatek są bardzo dobrze zmontowane, przyjemnie się je ogląda! Ines, na swoim blogu, także umieściłaś filmik dotyczący łamania schematów. Jakie schematy Ty łamiesz każdego dnia?
Pierwszym schematem, który przełamałam jako dziewięciolatka, było uczestnictwo w treningach taekwondo za namową mojego brata – trenera. Dziś nazwa tej sztuki walki jest już dość znana, jednak 20 lat temu większość ludzi wytrzeszczała oczy, kiedy słyszeli, co trenuję. Wraz z moją koleżanką byłyśmy na początku jedynymi dziewczynkami w klubie. W szkole szydziło z nas wielu chłopców, imitując jakieś kopnięcia, czy po prostu przezywając nas „Tekkeny”. Dla nich to były niewinne żarty, a dla mnie powód do łez. W swoim życiu złamałam wiele innych schematów, lecz nie chciałabym ich tutaj omawiać.
Obecnie wyznaję zasadę, że jeśli czegoś nie próbujesz zmieniać i ulepszać, to świat będzie stał w miejscu. Od 4. lat uczę sztuk walki wielu ludzi po 30-tce. Przychodzą do mnie osoby, które prawdopodobnie nie poszłyby do normalnego klubu, w którym szkoli się młodzież. Dzięki moim zajęciom mają szansę realizować swoje pasje i spędzać aktywnie czas. Trenowanie ludzi w tym wieku wiąże się z dużym wyzwaniem, gdyż ich ciało nie posiada już takiej gibkości i sprawności, jaką wykazuje młodzież. A jednak wbrew naturze staram się wycisnąć z nich jak najwięcej i motywuję do pracy nad sobą.
Tworzę też nowe autorskie zajęcia w oparciu o wiedzę, którą nabyłam i stale uzyskuję. Nie lubię gotowych programów dla wszystkich. Każda osoba w mojej grupie jest wyjątkowa, więc program musi być dostosowany również do niej.
Często mam jakieś pomysły w głowie na to, czego chciałabym się nauczyć, gdzie pojechać i co zmienić. Tyle, że one nie zostają tam na długo, bo szybko wcielam je w życie. W taki sposób na przykład samodzielnie nauczyłam się języka hiszpańskiego od A0 do B1 w zaledwie cztery miesiące.
No i kolejny schemat to oczywiście rzucenie słodyczy. Uznałam, że zdrowie moje i moich przyszłych dzieci jest dla mnie ważniejsze, niż akceptacja otoczenia i po prostu wybrałam inną drogę. Doceniam swój obecny stan zdrowia i samopoczucie, więc nie mam zamiaru sobie ich komplikować
Filmik miał stać się inspiracją dla tych, którzy nadal boją się porzucić swoją codzienność i odkryć siebie oraz swoje pasje na nowo. Miał popchnąć do spełnienia skrywanych marzeń i spróbowania czegoś nowego.
4. Jesteś niesamowita! Trenujesz niekobiecą sztukę walki, układasz programy autorskie, opanowałaś język obcy w cztery miesiące – brak mi słów podziwu! Ale wiesz czym ujęłaś mnie najbardziej? TOTALNĄ rezygnacją ze słodyczy! Dla mnie oznacza to, że jesteś silną, uważną osobą, której nie da się łatwo zmanipulować. To świadczy o Twoim silnym charakterze i konsekwencji. Ja tak daleko jeszcze nie zaszłam Jestem na etapie słodyczy domowej roboty (tylko z naturalnych, zdrowych składników!), ale już widzę ogromne, pozytywne skutki tej decyzji. Bo to nie tylko kwestia jedzenia czy niejedzenia, to kwestia stylu życia, charakteru. Niby wiedzą o tym wszyscy, a jednak zdarza się, że spotykamy negatywne opinie takiego wyboru. Czasami jesteśmy nawet z mężem krytykowani, że nie dając Oliwce cukierków, odzieramy nasze dziecko z dzieciństwa. Ty z pewnością też spotkałaś się z krytyką. Jak sobie z tym radzisz?
Uważam, że krytyką zdrowego żywienia nie trzeba się przejmować. Ze słodyczami jest tak jak z odnoszeniem sukcesu. Jeśli dasz się pociągnąć tłumowi, to Cię zdepczą, bo im też nie udało się rzucić. Ale jeśli pójdziesz swoją drogą, wierna swoim ideom i zadbasz o swe zdrowie, to wtedy Ty jesteś zwycięzcą! Mnie tłumaczenie: „Jeden nie zaszkodzi” kompletnie nie przekonuje. Palacze też zaczynali od pierwszego papierosa. Jestem pewna, że ostatnim czego dziecku trzeba, są słodycze. Żaden cukierek nie da dziecku większej radości, niż spędzenie z nim czasu i zaspokajanie jego życiowej ciekawości.
Jeśli chodzi o mnie, to uważam, że nikt nie ma prawa zaglądać mi do gardła. Jeśli ktoś częstuje mnie słodyczami, odmawiam z życzliwym uśmiechem. Tłumaczę też, że takich rzeczy po prostu nie jadam. Czasem odnoszę jednak wrażenie, że ludzie nie biorą na poważnie mojej odmowy. Myślą, że udaję, podjadam na boku albo że się zgrywam. Ale to ich wersja, a ja pozostaję z siebie dumna, bo słodycze do szczęścia nie są mi potrzebne
5. Mam ochotę wyściskać Cię za te słowa!!! Zgadzam się z każdym zdaniem Wiem, że jesteś magistrem pedagogiki. Dlaczego zdecydowałaś, że nie pójdziesz tą drogą? Taka zawodowa ciekawość
Przez rok pracowałam z dziećmi od przedszkolaków po gimnazjalistów. Jednak mury szkolne i system nauczania to nie było miejsce dla mnie. Bycie pedagogiem kojarzy się ludziom głównie ze szkołą, ale czy edukując innych na temat aktywności fizycznej, zdrowej żywności, regeneracji, motywując do pracy nad silną wolą oraz wspierając w pokonywaniu trudności, nie pełnię roli pedagoga? Po studiach odczuwałam niedosyt wiedzy i w ten sposób zaczęłam kształcić się dalej. Przez kolejne pięć lat zdobywałam nową wiedzę, umiejętności i doświadczenie w prowadzeniu zajęć, wykonywaniu masażów oraz żywieniu. Moim marzeniem było zawsze połączenie sportu z nauczaniem i myślę, że moje obecne działania realizują to marzenie.
6. Oj tak! Działasz na szeroką skalę! Jesteś kilkukrotną medalistką Mistrzostw Polski w taekwondo olimpijskim. Zdobyłaś stopień mistrzowski 1 dan – czarny pas. To niesamowite osiągnięcia. Jakie bariery musiałaś w sobie pokonać, aby zdobyć taki szczyt?
Czasami sama się zastanawiam, jak udało mi się stanąć kilkukrotnie na podium, skoro byłam wiecznie osłabiona i odwodniona. Trudną do przekroczenia barierą był także brak czasu. W moim rodzinnym mieście mogłam liczyć wyłącznie na dwa treningi tygodniowo, dlatego na kolejne jeździłam do innego miasta. Poza treningami miałam też studia dzienne w jeszcze innym mieście (zajęcia nieraz kończyły się w porze treningu). Musiałam wszystko pogodzić tak, aby zaliczać zajęcia w innych grupach i jednocześnie pojawiać się na treningach.
Poza tym, nieustanna walka z wagą, zmęczenie, niska odporność organizmu i obawa przed przeciwniczkami, stanowiły nieraz barierę nie do przekroczenia. W końcu zawsze może zdarzyć się tak, że ktoś przez chwilę nieuwagi Cię znokautuje, a stres przed każdą walką bywał paraliżujący. Jednak nie uważam, aby był to mój szczyt. Wiem, że byłabym w stanie osiągnąć więcej, gdybym wtedy miała w sobie większą wolę walki i zregenerowany organizm. Dziś odczuwam pewien niedosyt z tego powodu, ale ponieważ stara kontuzja kolana wyklucza mnie z treningów sztuk walki, to realizuję się już wyłącznie w bieganiu.
7. Zawodniczka, trenerka, właścicielka i autorka bloga, prowadząca grupę na Fb – i to wszystko robi jedna osoba? Jak wygląda Twój dzień? Bardzo mnie ciekawi jak zarządzasz sobą w czasie, jak łączysz tyle aktywności?
Dzień zaczynam inaczej niż ludzie sukcesu, bo o godzinie 8:00 Jednak póki nie mam dzieci, mogę sobie na taki luksus pozwolić. Obecnie zajmuję się wszystkim sama: tworzeniem i prowadzeniem bloga oraz witryny strefa-dobrej-formy, fanpage’em, Instagramem, kanałem YouTube, aktorstwem, filmowaniem i montażem filmików, fotografią, marketingiem, grafiką, sprzątaniem sali treningowej, układaniem treningów i ich prowadzeniem oraz oczywiście zajmuję się domem. Rzeczywiście jest tego wiele, jednak wszystkie te rzeczy się ze sobą łączą, a więc łatwiej mi zaplanować kolejne działania. Zwykle tworzę sobie miesięczny plan i na bieżąco realizuję pewne sprawy. Mój umysł nie pozwala mi zasnąć, kiedy czegoś nie dokończę, więc w zasadzie o wszystkich tych rzeczach pamiętam i staram się realizować je na bieżąco.
8. Gdyby ktoś po lekturze wywiadu z Tobą zapragnął zmienić swój styl życia, a wierzę, że takie osoby się znajdą, jaką radę, dałabyś im na początek? Albo jaką radę dałabyś sobie sprzed 10. lat?
Moja rada:
Dowiedz się, kim NAPRAWDĘ chcesz się stać, napisz plan działania, a potem weź się do roboty. Tutaj nie ma ukrytych trików. Jeśli na czymś Ci zależy, to skup całą swoją uwagę wyłącznie na tym jednym celu. Obojętnie, czy będziesz zmieniał pracę, dietę czy nawet sposób myślenia.
Powiedziałam „naprawdę”, bo często wydaje się nam, że czegoś chcemy, ale to nie do końca jest nasza autentyczna potrzeba. Warto choć na chwilę zastanowić się: „Jak będziesz czuł się, kiedy już to osiągniesz?” Uważam, że zbyt wielu ludzi zaspokaja cudze potrzeby kosztem swoich. Stajemy się tacy, jakimi chcą nas widzieć rodzice, znajomi, nasze autorytety. To bardzo ważne, by zadać sobie to wewnętrzne pytanie: „Jak chcę, by wyglądało moje życie i czy jestem gotów na wszelkie poświęcenia?”
Kiedy już zaakceptujesz myśl o zmianie, od razu zacznij działać. To bardzo ważne, bo często wydaje się nam, że nie jesteśmy gotowi. Ale lepiej zrobić dziś coś niewłaściwie, wyciągnąć z tego wnioski i w przyszłości zrobić to poprawnie, niż z góry założyć porażkę, dać się zwyciężyć strachowi i nie zrobić nic. Trwając w postanowieniu, zapomnij o poprzednich porażkach związanych z tym celem. Jeśli kilkukrotnie Ci się coś nie udało, to nic nie jest przesądzone. Wtedy to było wtedy. Dzisiaj masz nową szansę, więc łap ją i zrób wszystko, by tym razem sukces był pewny.
Jeśli chodzi o rzucanie słodyczy, to bardzo wielu ludzi wie, że są one szkodliwe, ale zachowują się tak, jakby problem ich nie dotyczył. Jeśli gołym okiem nie widzą konkretnego oddziaływania cukru w chwili jedzenia, to zapominają o jego szkodliwości i delektują się nim bez umiaru. Często też boją się rzucić cukier, bo to niesie ze sobą zmiany i wymaga wyjścia ze strefy komfortu. I ja to w pełni rozumiem, bo nie każdy lubi zmiany i czuje się bezpiecznie w nowej sytuacji. Jednak warto sobie uświadomić, że zmiany są nieodłączną częścią naszego życia. Z każdą minutą zmienia się skład Twojego ciała. Umierają komórki, a w ich miejscu rodzą się nowe. Zmiany są dobre, bo zawsze przynoszą nowe doświadczenia, które Cię umacniają.
Niektórzy na chwilę rzucają słodycze, ale jeśli szybko nie widzą pozytywnych efektów, to rezygnują i wracają do nałogu. W obecnych czasach brakuje nam cierpliwości. Nauczyliśmy się, że wszystko można zrobić i zdobyć szybko, ot tak jednym kliknięciem. Ale na tym polega pewna sprawiedliwość świata. Jeśli całe życie niszczysz swój organizm, to po prostu nie licz na to, że całkowicie odbudujesz go w tydzień. Organizm wymaga czasu na adaptację do zmian i trzeba mu trochę w tym pomóc.
Rzucając słodycze nie miałam gwarancji, że cokolwiek polepszy się w moim stanie zdrowia, a jednak postanowiłam spróbować. Jeszcze w grudniu 2016 podjadałam słodkości i na głos rozmyślałam: „Rzucam słodycze! Hurra! Ale jak to?! Na zawsze? Nigdy już nie zjem ciasta?! Jak będą wyglądać moje wakacje bez lodów?!” I po chwili usłyszałam to, co właśnie powiedziałam. Uzależniłam jakość moich wakacji od słodkich lodów! Zaraz potem pomyślałam: „Dlaczego moje wakacje mają być gorszej jakości, kiedy przestanę jeść te świństwa?! To absurd!” I to był właśnie dzień, w którym zrozumiałam, że zawsze kiedy najdzie mnie ochota na słodycze, powinnam zadać sobie pytanie: „Po co mi one?”
9. Świetnie, że poruszyłaś temat ceny za sukces. Wielu ludzi chciałoby być na czyimś miejscu, ale tylko w momencie podium, o drodze myśli niewielu. Pewnie wiesz, że jestem miłośniczka planowania Wierzę w to, że dobry plan, to solidna podstawa sukcesu. Ty ewidentnie jesteś człowiekiem sukcesu, jakie więc masz plany na najbliższy czas? Możesz zdradzić?
Lada chwila skupię się na promocji swoich nowych zajęć. Chciałabym też poświęcić więcej czasu na budowanie własnej dobrej formy. Nie ukrywam, że zależy mi również, aby liczebność i aktywność mojej grupy na FB nieustannie wzrastała. Poza tymi planami, bardzo chciałabym kiedyś wystąpić w motywacyjnym spocie z prawdziwą ekipą filmową.
10. Czyli zacięcie aktorskie jest! Super plany! Życzę Ci wspaniałej drogi do sukcesu i dumy ze swoich kolejnych osiągnięć Na koniec jedno z najważniejszych dla mnie pytań. Kto jest dla Ciebie inspiracją? Masz jakiegoś idola, autorytet? Może jakaś książka zainspirowała Cie do tak spektakularnej zmiany?
Jestem wierną fanką Joanny Jędrzejczyk. Śledzę jej karierę, przeczytałam jej książkę oraz inspiruję się jej ogromną pracowitością i wolą walki. Do zmiany nawyków z kolei przyczyniła się książka o Hashimoto Izabelli Wentz, dzięki której dowiedziałam się, jak straszne rzeczy powoduje cukier oraz bestseller „Obudź w sobie olbrzyma”. Ta ostatnia pozycja przypieczętowała moje własne przemyślenia na temat tego, że wszystkiego jesteśmy w stanie się nauczyć: nawet odczuwania przyjemności z rzeczy nieprzyjemnych. To właśnie dodało mi wiary, że mimo wcześniejszych porażek, tym razem rzucę słodycze na amen.
Z pewnością obudziłaś w sobie olbrzyma, czego Ci z całego serca gratuluję! Jestem pełna podziwu dla Twojej walki na tak wielu płaszczyznach i dumna, że zechciałaś ze mną współpracować. Dziękuję Ci, że mogłam Cię poznać i że na tej rozmowie nasza znajomość się nie skończy, ale rozpocznie
Dziękuję za życzenia
Ines Możejko – magister pedagogiki od 2011 r. (praca lic. na temat zaburzeń odżywiania wśród młodzieży), instruktorka wielu form rekreacji (samoobrona, trening funkcjonalny, stretching, itp.), masażystka i pasjonatka biegania.
Kilkukrotna medalistka Mistrzostw Polski w taekwondo olimpijskim (stopień mistrzowski 1 dan – czarny pas), od 2013 roku organizatorka zajęć ruchowych dla dorosłych we Wrocławiu. Właścicielka strony strefa-dobrej-formy.com (blog, kanał YouTube, witryna). Sporty walki i aktywność ruchowa towarzyszą jej już od 20. lat. W latach młodzieńczych cierpiała na zaburzenia odżywiania. Obecnie promuje zdrowe żywienie wśród społeczności internetowej.
Drogi Czytelniku, jeśli ta rozmowa okazała się dla Ciebie wartościowa, proszę Cię, poślij ten wpis dalej. Niech inni też skorzystają. Może Twoi znajomi potrzebują takiego wsparcia? Z góry Ci dziękuję za ten prosty gest