fot. link
Do ilu bibliotek średnio uczęszczają Twoi uczniowie? Czy w ogóle tam bywają? Dobre pytania, prawda? Mam wrażenie, że kultura wypożyczania książek powoli wygasa. A przesiadywanie w czytelniach, dotyczy już tylko studentów. Co zrobić, by uratować te magiczne miejsca przed zapomnieniem?
Czy można w jakiś sposób zachęcić uczniów do bibliotecznej turystyki?
A może tak rzucić im wyzwanie? Przedstaw koszmarną wizję biblioteki według Umberto Eco, a następnie poproś, aby uczniowie sprawdzili kilka wskazanych adresów i ocenili tamtejsze biblioteki pod tym kątem W ten sposób połączą dobrą zabawę z nietypową dla siebie podróżą.
Możesz to ująć nawet jako projekt. Podziel klasę na grupy 2-3 osobowe. Niech przygotują ankiety, które będą wypełniać podczas każdej wizyty w danej bibliotece, aby później mogli dokonać rzetelnej oceny. Co Ty na to?
Tymczasem, daj się porwać w tajemniczą podróż
Umberto Eco już od pierwszego zdania porywa czytelnika w fascynującą wyprawę między regały książek Wszechświata, bo tak właśnie nazywa bibliotekę. W typowy dla siebie erudycyjny sposób kreśli na naszych oczach wizję antybiblioteki.
Jak ona się prezentuje?
(…) pozwolę sobie teraz opisać dziewiętnastopunktowy wzorzec złej biblioteki. Naturalnie jest to wzorzec fikcyjny, podobnie jak model biblioteki wielobocznej. Sądzę jednak, że w tym negatywnym wzorcu, zupełnie tak samo jak w każdym wymyślonym modelu (…) każdy z nas może odnaleźć odległe wspomnienie swoich przygód w najbardziej zapadłych bibliotekach Włoch i innych krajów. Dobra biblioteka w znaczeniu złej biblioteki (a więc dobry przykład negatywnego wzorca, jaki staram się zbudować) musi być przede wszystkim ogromnym koszmarem, musi być totalną zmorą (…)
fot. link
Nie będę tutaj przywoływać całego 19. punktowego katalogu bibliotecznych koszmarków . Wybrałam sobie tylko kilka z nich. Mój ulubiony zestaw:
- Przerażająco długie sygnatury, których nie jesteśmy w sanie przenieść na rewers, bo się tam zwyczajnie nie zmieszczą.
- Czas między zamówieniem a dostarczeniem książki winien być bardzo długi.
- Nie można wypożyczyć więcej niż jednej książki naraz.
- W miarę możliwości nie powinno być w bibliotece kserokopiarki.
- Bibliotekarz powinien uważać czytelnika za wroga, nieroba (w przeciwnym razie byłby przecież w pracy), za potencjalnego złodzieja.
- Jeśli tylko się da, żadnych ubikacji.
Czy któryś z tych punktów brzmi znajomo? Gdy czytam pierwszą i drugą pozycję, przed moimi oczyma widnieje bardzo konkretny budynek, w bardzo konkretnym mieście…, ale cóż, nie zdradzę
Eco zdradza też swoje dwa ulubione biblioteczne adresy. Wymienia Sterling Library w Yale i nową bibliotekę uniwersytetu w Toronto. Nie twierdzi, że są one idealne, ale zwyczajnie ulubione Dlaczego? Są otwarte do północy i mają dogodne systemy wyszukiwania książek. Ale najpiękniejsze w tych dwóch miejscach jest to, że przynajmniej pewna kategoria czytelników ma dostęp do regałów, to znaczy, iż nie zamawia się książek, ale przechodzi się z kartą biblioteczną obok elektronicznego cerbera, a następnie wsiada do windy i rusza na wyprawę.
fot. link
Zdaniem autora Imienia róży biblioteka winna być miejscem skrojonym na miarę człowieka, czyli z dostępem do myśli drugiego człowieka, do książek.
Dlaczego dostęp do półek jest tak ważny? Otóż jednym z nieporozumień, jakie dominują nad pojęciem biblioteki, jest pogląd, że idzie się tam po książkę, której tytuł się zna. Rzeczywiście, często się zdarza, że idzie się do biblioteki, bo chce się książki o znanym tytule, ale główna funkcją biblioteki, a przynajmniej funkcją biblioteki w moim domu i w domach wszystkich znajomych, jakich możemy odwiedzać, jest odkrywanie książek, których istnienia się nie podejrzewało, a które jak się okazuje, są dla nas niezwykle ważne.
Model biblioteki idealnej
Czy taki istnieje? Skoro jest antywzór, to ideał także musi być Jaki jest według Ciebie? A jaki zdaniem Twoich uczniów? Odpowiedź na te pytania także powinna stać się częścią składową bibliotecznego projektu
Jaką ma wizję sam autor?
fot. link
(…) biblioteka radosna, zapewniająca możliwość wypicia kawy ze śmietanką, zapewniająca również to, iż para studentów usiądzie sobie po południu na kanapie i – nie mam bynajmniej na myśli nieprzystojnego obłapiania – cząstkę flirtu dopełni w bibliotece, biorąc z półki i odstawiając książki naukowe; a zatem biblioteka, do której chodzi się chętnie i która przeobrazi się stopniowo w machinę spędzania wolnego czasu (…)
Pięknie byłoby, gdyby nasi uczniowie zamienili przesiadywanie w centrach handlowych na przesiadywanie w bibliotekach, prawda?
Życzę Ci powodzenia! Wbrew pozorom to nie jest misja niemożliwa
Jeśli spodobał Ci się ten pomysł, podziel się nim z kimś innym. To dla mnie bardzo ważne.
* Wszystkie cytaty pochodzą z recenzowanej książki.