fot. link
„Wystarczy silna motywacja!” „Odrobina silnej woli!” – znasz te hasła? Działają? U mnie nie. Motywacja jest ważna, a nawet bardzo, ale nie jest wystarczająca. Wielokrotnie bardzo chciałam coś zrobić, z czymś zdążyć, czegoś się podjąć, ale z marnym skutkiem…
Nie wiem jak Ty, ale ja już czuję przesyt wykrzykiwanych haseł coachów, typu „Możesz wszystko!”. Nie chciałabym być źle zrozumiana, ja także wierzę w to, że niemożliwe nie istnieje, o czym wielokrotnie już wspominałam, ale samym hasłem niczego nie zdziałamy. Potrzebny jest plan, skuteczna technika, realne kroki.
Z przyjemnością wysłuchałam webinarium Pani Swojego Czasu – Oli Budzyńskiej, ponieważ w końcu usłyszałam konkret – podstawą jest samodyscyplina, a nie motywacja. I to jest klucz do wszystkiego! Zaczynamy od nawyków, a motywacja (szczególnie ta wewnętrzna) jest naszym dopalaczem. Nie odwrotnie!
Jeśli masz czas , zachęcam Cię do lektury artykułu o tym, jak pracować nad nawykami.
Zatem przejdźmy do konkretów.
CO ZROBIĆ, BY NIE ODKŁADAĆ NA PÓŹNIEJ?
1. Daj szansę samodyscyplinie. Potraktuj ją z otwartością. Porzuć mity. Człowiek zdyscyplinowany nie jest nudny. Wręcz przeciwnie! Niezrobione nie zaśmieca jego myśli, więc jest wolnym, radosnym człowiekiem
2. Podejmij decyzję, od której już nie będzie odwrotu. Co to znaczy? Poinformuj o tym innych. Taka deklaracja jest zobowiązująca. O swoich planach wiesz już nie tylko Ty, ale też inni. Będą pamiętać, że już np. nie jesz słodyczy. I wierz mi, wypunktują Cię przy pierwszej możliwej okazji
fot. link
3. Kontroluj swoje myśli. Dlaczego jest to aż takie ważne? Bo „myśli przygotowują nas do działania”, co wielokrotnie w swoich książkach podkreśla Joyce Meyer. To niesamowite, ale wszystko zaczyna się od myśli! Nasze myśli decydują o tym, co zrobimy, następnie uczucia się do nich przyłączają i w ten sposób już tylko jeden krok, aby postanowienie zostało zrealizowane.
Mógłbyś odnieść sukces we wdrażaniu się do samodyscypliny, gdybyś zrozumiał moc myśli i wiedział, że nie musisz akceptować wszystkiego, co przyjdzie Ci do głowy. Pamiętaj, że masz prawo wyboru. Wyzwól się spod dyktatu emocji. One trwają przez moment, ale skutki decyzji podjętych pod ich wpływem – czasami całe życie.
Możesz celowo tak pokierować swoimi myślami, by obrały określony kierunek i jeśli sprawisz, że przedmiot rozważań stanie się obiektem Twoich pragnień, uczucia również zwrócą się w tę stronę.
Wczoraj naprawdę byłam bardzo zmęczona. Gdy o 3. rano usłyszałam budzik, moje pierwsze myśli podpowiadały mi, że na pewno się nigdzie nie ruszę. Miałam jednak ustalony plan związany z tym artykułem. Pomyślałam więc: „już wstaję” i zrobiłam to. Nie wchodziłam w żadne dyskusje, bo doskonale wiem, jak rozmowy z tą leniwą „ja” się kończą
4. Nie polegaj na motywacji, bo ona jest ulotna i zmienna. Jeśli kochasz swoją pracę, będzie Ci o wiele łatwiej realizować wszystkie zadania na czas. Ale w każdej pracy spotkasz działania, które nie będą należały do ulubionych. I tutaj żadna motywacja nie pomoże, bo jej zwyczajnie nie ma. Na ratunek przychodzi samodyscyplina i nawyki.
Ja KOCHAM swoją pracę, ale w zawodzie nauczyciela jest kilka zadań, których szczerze nie znoszę. I nie ma zmiłuj się. Przy wypełnianiu arkuszy ocen porzucam wszelkie złudne nadzieje, że spłynie na mnie powalająca motywacja Ustalam jeden konkretny dzień i bez zbędnych refleksji wypełniam bezduszne papiery. Odhaczam i czuję ulgę
fot. link
5. Planuj odpowiednie zadania w odpowiednim czasie. Zbadaj, w którym momencie dnia masz największą efektywność i wtedy rób najważniejsze zadania. Skup się na nich, niech nic Cię nie rozprasza! To Twój najlepszy czas, więc musisz go wykorzystać konstruktywnie.
„Zjedz tę żabę” – zacytuję za Brianem Tracy. Z pewnością znasz tę technikę (i książkę, którą zresztą gorąco polecam!). Każdy dzień najlepiej zacząć od realizacji tego najpilniejszego i najtrudniejszego zadania, które spędza Ci sen z powiek i wierci dziurę w brzuchu. Niezrobione demotywuje najbardziej! Analogicznie – wykonane zadanie jest najlepszym zastrzykiem motywacyjnym. Widzisz? Najpierw jest działanie, ono uruchamia motywację. Nie odwrotnie. Po prostu czasami trzeba się zmusić i tyle.
6. Pamiętaj, że 15 minut może zmienić wszystko! Dziwnie brzmiąca zasada, prawda? Ale jaka życiowa!
Niektórzy twierdza, że nie mają czasu czytać książek, że nie mają czasu studiować. Gdyby tak poświęcić tylko 15 minut dziennie na lekturę, w roku daje nam to 5 475 minut! W takim czasie, mógłbyś stać się ekspertem w danej dziedzinie na poziomie doktoratu!
W 15 minut można ugotować obiad, można posprzątać mieszkanie, można zrobić nawet porządny trening cardio
Zatem, jeśli odkładasz coś na jutro, bo masz do dyspozycji tylko 15 minut, to już wiesz, że musisz zmienić myślenie.
7. Nie ćwicz samodyscypliny we wszystkich obszarach równocześnie. Być może jesteś zmotywowany pod wpływem tego artykułu do wprowadzenia rewolucyjnych zmian w swoim życiu. Nie rób tego! Wszystkie zamiany wdrażaj powoli. Nie dasz rady stawić czoła wprowadzeniu porannych treningów, codziennej lektury, zmiany nawyków żywieniowych, systematycznej nauce hiszpańskiego i jazdy na łyżwach. Po kolei, na wszystko przyjdzie czas. Najpierw dowiedz się jak dokonać w życiu prawdziwej i trwałej zmiany, później zaplanuj cele i realizuj jeden za drugim, nie naraz.
fot. link
8. Pozbądź się pokus. Zastanów się co jest przyczyną, że nie realizujesz pewnych zadań od razu. Może tak się dzieje dlatego, ponieważ inne sprawy wciąż Cię rozpraszają?
Ja tak miałam z treningami. Zawsze znalazło się coś pilniejszego od brzuszków z Chodakowską Dopiero, gdy postanowiłam, że od razu po przebudzeniu to jest mój czas, że w tym momencie nie zajmuję się niczym innym, udało się wypracować nawyk.
9. Upadek czy błąd to nie powód, aby przestać. Chodzi o to, aby powrót na stary tor nie powodował, że już tam zostaniesz. Często mamy tendencję do 0:1 traktowania swoich nowych postanowień. Przy pierwszym upadku dajemy się ponieść emocji i porzucamy dobrą drogę. Rezygnujemy w decydującym momencie i przegrywamy. Nie dlatego, że upadliśmy, ale dlatego, że nadal leżymy.
Gdyby dziecko po pierwszym upadku zrezygnowało z nauki chodzenia… Wyobrażasz to sobie? Jak patrzę na moją córeczkę, która po każdym potknięciu się wstaje z uśmiechem na twarzy i bez żadnego zastanowienia idzie dalej, myślę sobie, mam się od kogo uczyć
Żaden upadek nie boli bardziej niż bolesne zwlekanie!
Nie twierdzę, że wszystkie te sposoby u Ciebie zadziałają. Spróbuj skorzystać chociaż z jednego. Nie odkładaj życia na później.
A może znasz jakieś inne techniki, aby poradzić sobie z prokrastynacją? Daj mi znać, chętnie się z nimi zapoznam
Artykuł został napisany na podstawie webinaru Pani Swojego Czasu pt. „Zrób to dziś, czyli jak nie odkładać na jutro”.