Moje pokolenie zaczytywało się w książkach na śmierć. Co gorsza, moje pokolenie wierzyło w książki (…) W moich okolicach, w moich sferach czytanie książek to był pierwszy, a może ostatni stopień do piekieł. Moi mentorzy życiowi traktowali książkę jak szatana. Więc te książki, które były oknem na świat i oknem w niebie, połykaliśmy gorączkowo w dzień i w nocy, kryjąc się przed najbliższymi.
I każdą książkę przechorowaliśmy ciężko, bo wierzyliśmy każdej książce.*
Dzisiaj usłyszeć takie słowa to marzenie, prawda? Jednak mam wrażenie, że ze spadkiem czytelnictwa jest jak z „tą dzisiejszą młodzieżą”, zawsze nieodpowiednią i zawsze gorszą do czasów poprzednich…
Konwicki w tej samej książce, w której wyraził zachwyt nad czytelniczym zapałem swojego pokolenia, zauważył, że młodzi już zupełnie inaczej obcują z lekturą.
Czytelnik współczesny jest niedospany. Ledwie ustawi wzrok na literach, już drzemie produkując we śnie własną literaturę. Więc go trzeba, chcąc nie chcąc, dosyć często budzić. Trzeba go już na początku złapać za czub i przydusić do pierwszych akapitów. A to nie takie łatwe. Ja umiem rozbijać się dopiero około trzydziestej – czterdziestej strony. Należy zatem uważać na klienta. Jeśli tylko zmruży powieki, kopnąć go dotkliwie przejmującym zwrotem albo przeinaczonym znaczeniem słowa, do którego za bardzo przywykł. I tak trwa ten ciężki pojedynek do ostatniej strony.*
Jakież to aktualne! Potraktujmy to jako wskazówkę także w sposobie prowadzenia lekcji. Ciągłe utrzymywanie uwagi i rosnącego zainteresowania na zajęciach z lekturą to jest momentami wyzwanie. Myślę, że takiego skutecznego „kopniaka” należy już zaaplikować przed analizą tekstu na lekcji. Najważniejsze jest to, co uczeń zrobi z lekturą w domu – rzuci w kąt czy przeczyta chociaż trochę
Ja zawsze stosowałam tzw. zeszyt lektur, w którym uczniowie mogli notować w dowolny sposób to, co wydawało im się ważne. Sprawdzało się różnie.
Odkąd zakochałam się w Canvie, wykorzystuję ją do różnych projektów, zerknij choćby tutaj, więc czemu nie do promocji czytelnictwa
Zamiast niejasnego do końca w swych założeniach zeszytu lektur, proponuję stworzyć lekturową kartę pracy. Uniwersalną, bądź dedykowaną konkretnej lekturze.
Jak przygotować taką kartę?
1. Załóż swoje konto w Canvie (możesz ją odszukać przez wyszukiwarkę). To jest bezpłatny program.
2. Następnie na pasku po lewej stronie kliknij w „utwórz projekt”.
3. Rozwiń wszystkie możliwości i odszukaj w dziale z dokumentami „CV” – ja właśnie na tym dokumencie tworzyłam kartę pracy.
4. Kiedy już wybierzesz układ, który Ci odpowiada (Uwaga! Wcześniej upewnij się, że jest bezpłatny!), możesz go dowolnie edytować.
5. Proponuję zapisać najpierw wszystkie potrzebne frazy w Wordzie, a następnie je tylko kopiować i wklejać, wtedy nie będzie problemu z polskimi znakami.
6. Można ozdobić projekt zdjęciami lub grafiką wektorową, którą z kolei polecam pobierać z Pixabay lub Pexels. Następnie trzeba je „załadować” do Canvy poprzez funkcję „Prześlij własne obrazy”.
7. Gdy dokument jest już gotowy, kliknij w „Pobierz” i wybierz sobie rozszerzenie PNG lub PDF, w zależności od Twoich potrzeb.
8. Odszukaj projekt na pulpicie i ciesz się własnym dziełem
Na lekcji z lekturą, można także pokusić się o stworzenie zakładki do książki. Byłoby super, gdyby uczniowie mogli ją zaprojektować samodzielnie
Plan działania jak wyżej, tylko w punkcie 3. zamiast działu z dokumentami, przejdź do reklamy (jest na samym końcu) i kliknij w „Reklama z podłużnym prostokątem pionowym”.
I ważna kwestia: w Canvie nie masz zbyt dużego wyboru zapisu ostatecznego pliku na Twoim komputerze. Jeśli zależy Ci na dobrej jakości tworzonego zdjęcia, czyli na większej rozdzielczości, to do zapisu wybieraj tylko rozszerzenie PNG lub PDF – do druku (zalecany). Jeśli format PNG ma dla Ciebie za małą rozdzielczość i potrzebujesz większe zdjęcie to proponuję stworzony plik i zapisany przez PDF – do druku (zalecany), zamienić na PNG za pomocą jakiegoś programu np. PDF-XChange Viewer. Uzyskujemy wtedy chyba największą jakość jaką możemy utworzyć w Canvie.
Podobają Ci się takie pomysły?
* Cytaty pochodzą z: Tadeusz Konwicki Kalendarz i klepsydra.