Być podziwianym, zdobywać medale, rozdawać autografy, występować na światowych scenach, zdobyć złoty medal, zobaczyć swoją książkę na górnej półce w księgarni, usłyszeć, jak ktoś śpiewa moją piosenkę, dostrzec uznanie w czyichś oczach… Któż z nas nie pomarzył o tym chociaż raz w życiu! Każdy marzy o szczycie, ale mało kto marzy o drodze. A to jest klucz do wszystkiego! Gdyby ludzie nie tylko wizualizowali sobie cel, ale też sposób jego osiągnięcia, uniknęliby wielu rozczarowań. Bo przepis na sukces tkwi w codzienności. Tylko to, co powtarzamy codziennie przynosi wymierne rezultaty.
Dyscyplina nie jest modnym słowem. Raczej ma złą sławę. Nie jest romantyczna. Kojarzy się z samotnością, codzienną walką, wyboistą drogą bez światła reflektorów. Wieje od niej nudą, przymusem i szarością. Dzisiaj oklaski zbiera motywacja. Pani, która wkracza nagle, niespodziewanie, z impetem porywa za sobą tłumy. No właśnie,… tłumy. A przecież na szczycie stoi tak niewielu, więc gdzie ona prowadzi?
Krótko mówiąc, na manowce. Ta bohaterka żarliwych przemówień i nośnych eventów zwodzi tysiące zahipnotyzowanych słuchaczy, którzy pragną uchwycić się łatwej prawdy. Ale taka nie istnieje. Prawda nie jest obleczona w tiule i atłasy, jest naga. Widać każdy mięsień, każdą żyłę i każdą strużkę potu. To nie są piękne kadry. Takich ujęć nie wyświetla się na salonach.
Czy zatem motywacja jest zła? Nie, absolutnie! Ona jest konieczna, ale to dopiero początek. Między startem a metą jest kamienista, wyboista, pełna zakrętów i niepozbawiona urwisk droga. Tylko na niej tak naprawdę powinieneś się skupić. Mówiąc to oklepane zdanie, mam na myśli wejście całym sobą w każdy jej detal. Wizualizację każdej trudności, każdego oporu, każdego spadku formy.
JAK ZBUDOWAĆ PRAWDZIWIE WSPIERAJĄCĄ MOTYWACJĘ?
Buduj motywację wewnętrzną. Ona jest bardziej efektywna i długoterminowa. Podwaliny pod motywację wewnętrzna tworzą:
- inwestowanie w dobrą atmosferę,
- dobra organizacja pracy,
- rozsądne stawianie celów,
- budowanie dumy (np. ze swoich uczniów, pracowników).
Nie ulegaj pułapce płytkiego pozytywnego myślenia. Dobry humor często odwodzi nas od wysiłku, co z kolei udaremnia osiągnięcie celu. Przekonywanie ludzi, że można coś osiągnąć bez wysiłku jest prawdziwą bolączką naszych czasów. To szybko prowadzi do zniechęcenia. Droga do sukcesu musi być usłana nie tylko płatkami róż, ale też kolcami. Droga do doskonałości wymaga poświęceń, ale jeśli dzisiaj masz pod górkę, to znaczy, że jutro możesz wylądować na szczycie (A. Ficner-Ogonowska, Czas pokaże).
Myśl pozytywnie, ale tylko aktywnie! Najbardziej popularna jest motywacja bierna, ale to forma bardzo niebezpieczna. Wtedy działanie pozostawiamy „losowi” i tracimy szansę, aby cokolwiek osiągnąć.
Powinniśmy raczej wybrać symulacje mentalne, które wyrastają z myślenia pozytywnego, ale aktywnego. Co to oznacza w praktyce? Należy wyobrażać sobie proces dochodzenia do celu, a nie sam cel. Gdy myślimy tylko o celu, spalamy się i tracimy potrzebną energię. Chorobliwe pragnienie samego celu zjada nasze zasoby mentalne, których może nam zabraknąć na drogę, jaką musimy pokonać. Warto też budować fantazje negatywne. Zamiast wyobrażać sobie siebie o 20 kg chudszą/chudszego, lepiej jest wyobrazić siebie o 20 kg cięższą/cięższego. Dlaczego? Ponieważ to przekonwertuje nasze myślenie na to, co zrobić, aby do takiego stanu nie dopuścić. W tym momencie z poziomu samego marzenia przechodzimy na poziom działania, co jest bardziej efektywne i długotrwałe.
Skup się na fazie wolicjonalnej. Każda motywacja ma przynajmniej dwie fazy – motywacyjną (chcę) i wolicjonalną (robię to). Prawdziwa motywacja musi być odnawialna. Aby efektywnie realizować swoje postanowienia nie wolno prowadzić dialogu ze sobą – „czy mi się chce”? Po prostu trzeba to zrobić. Należy zrezygnować z samoregulacji (zastanawiania się, czy mi się chce iść na siłownię, skupiania się na tym, że nie mam nastroju itd.). Ważna jest samokontrola, czyli zmiana kierunku myślenia. Już nie moja osoba jest celem samym w sobie i moje odczucia, ale cel, który sobie wyznaczyłem. To on mną rządzi. Skupiam się na wykonaniu zadania. Efekty są tak pozytywne, że mam ochotę i siłę na więcej.
Pamiętaj, że motywacja to coś więcej niż tylko chęć działania. To szereg procesów psychologicznych odpowiedzialnych za: uruchomienie, ukierunkowanie, podtrzymanie, zakończenie działania. Podtrzymanie naszego działania to element najważniejszy, ponieważ często ulegamy rozproszeniu. Niestety, zbyt często mamy trudności z utrzymaniem obranego wcześniej kierunku. Rozwiń nawyk zdecydowania. Nie wahaj się, nie namyślaj w nieskończoność, nie bój się i nie wątp. Bądź uparty w dążeniu do celu. Spełnieniu marzeń pomaga upór wodospadu (Anna Wojtasik).
Działanie, upór, wola, organizacja pracy, cele – to wszystko składniki tej zdrowej wersji motywacji, którą ukochałam całym sercem. Wiele lat temu byłam zagorzałą zwolenniczką romantyzmu, na szczęście dojrzałam i już od wielu lat pozytywizm jest bliższy mojemu sercu. A motywacja w wersji codziennej, ta, która organizuje pracę organiczną i pracę u podstaw, to nic innego jak samodyscyplina. I powiem Wam szczerze, zdecydowanie bardziej kocham motywację w podomce, bo jest realna, prawdziwa, mierzalna i wierna.
To bardzo niepopularne co teraz powiem, ale „muszę” płonie dłużej niż „chcę”. Oczywiście „muszę” w sensie świadomego wyboru, tego, że „chcę” dany efekt uzyskać, a więc „muszę” przebyć tę, a nie inna drogę. I kropka.
winniście sobie wprzódy pozwolić nakazać.
Fryderyk Nietsche
SAMODYSCYPLINA – UMIEJĘTNOŚĆ PANOWANIA NAD SOBĄ
Gdy kogoś dyscyplinujemy, nakazujemy mu pewne rzeczy, inne zakazujemy. Jednym słowem kontrolujemy. Zatem samodyscyplina to nic innego jak samokontrola.
Mamy do wyboru jedną z dwóch rzeczy – przykry rygor, wynikający z wewnętrznego przymusu lub ogromny żal wynikający z zaniedbania. Różnica polega na tym, że ból samodyscypliny waży tylko kilka gramów, natomiast ból żalu kilka ton. Mądrość nakazuje z pokorą znosić niedogodności wynikające z wewnętrznego przymusu, mając cały czas w umyśle opłakane konsekwencje nieprzestrzegania dyscypliny.
Niewielkie akty samodyscypliny zapobiegają wielkiemu przymusowi z zewnątrz. Przymus zadany samemu sobie jest najlepszym środkiem zapobiegającym życiowym katastrofom. Widmo choroby, długów, czy rozwodu skutecznie mobilizuje do działania. Co więcej wewnętrzny przymus jest całkowicie pod naszą kontrolą. Zawsze możemy zmniejszyć intensywność samodyscypliny, kiedy staje się dla nas zbytnim ciężarem. Natomiast przymus zewnętrzny nie zna żadnej litości. Dlatego mądry człowiek zapobiega sytuacjom bez wyjścia, stosując na co dzień małe wyrzeczenia.
Jednak samodyscyplina nie przyjdzie, jeśli nie masz wyznaczonych celów. Musisz mieć jasne wyobrażenie o tym co, dlaczego i w jakiej kolejności chcesz osiągnąć. To bardzo ważne, aby uniknąć zgubnego zwlekania. Myśl z ołówkiem w ręku. Zapisuj każdy cel, to stymuluje kreatywność i pozwala przezwyciężyć mentalny bezwład. Cel sformułuj pozytywnie np. „Chcę być szczupły”, zamiast: „Nie chcę być gruby”. Wyznacz końcowy termin ich wykonania. Każdy cel musi być wykonalny i mierzalny. Aby sprawdzić czy tak jest, stosuj „test na przejażdżkę samochodem”, tzn. jeśli powiesz, że chcesz być bogatym człowiekiem, jest to zbyt abstrakcyjne, mało konkretne, ale jeśli powiesz, że chcesz zarobić 10 tys. zł, możesz to włożyć do samochodu, więc cel jest mierzalny. Zacznij natychmiast działać zgodnie z planem, tylko realizacja stanowi klucz do jakiegokolwiek sukcesu.
Nie myśl kategoriami marzeń, ale zadań do wykonania. Ubierz marzenia w podomkę, a staną się realne! Bo diament to węgiel, który wziął się do roboty.
Jeśli zainteresowała Cię tematyka formułowania celów, skuś się na artykuł Jak planować osiąganie marzeń , w którym znajdziesz także scenariusz lekcji wychowawczej (do pobrania) na ten temat.
Wszyscy ludzie, którzy osiągnęli życiowy sukces, nie przeceniają motywacji, ale doceniają siłę samodyscypliny.
Eksperci zajmujący się samodyscypliną przedstawiają najczęściej kilka sposobów jej wspomagania. Oto najważniejsze z nich:
- Ustalanie życiowych celów. Trzeba je sformułować pozytywnie, metodą SWOT.
- Codzienne planowanie następnego dnia. Rano nie marnujemy już ani chwili na puste przebiegi, tylko maksymalnie wykorzystujemy czas, kiedy jesteśmy w najwyższej formie.
- Podział zadań na kategorie ważności i pilności. Są to cztery kategorie: 1. pilne-ważne, 2. pilne-nieważne, 3. niepilne-ważne, 4. niepilne-nieważne. Najwięcej uwagi i czasu należy poświęcić kategoriom 1 i 3.
- Lista zadań, które należy ograniczać. Warto sporządzić listę bezmyślnych pochłaniaczy czasu, aby wiedzieć, czego unikać. Najlepiej zadaj sobie pytanie – czy ta czynność przybliży mnie do mojego celu?
Samodyscyplina to zdolność do tego, aby zmusić się do zrobienia tego, co musisz zrobić i kiedy musisz zrobić, niezależnie od tego czy masz na to ochotę czy nie.
Brian Tracy często jest pytany o tajemnice swojego spektakularnego sukcesu. Prawda jest niewygodna, bo okazuje się, że nie ma żadnej tajemnicy. Jest tylko praca i samodyscyplina.
Zatem nie można na nikogo i na nic zwalić swojego niepowodzenia. Tylko my jesteśmy odpowiedzialni za swoje sukcesy i porażki. Im szybciej zmierzymy się z tą prawdą, tym dla nas lepiej.
Samodyscyplina to wytrwałość w swoich decyzjach. Z wytrwałością mamy do czynienia wówczas, gdy musimy pokonać dyskomfort wiążący się z oparciem się pokusie, oderwaniem się od czynnika rozpraszającego uwagę, z ignorowaniem alternatywnych tendencji do działania, z przezwyciężaniem chęci do porzucenia działania.
Nigdy nie marnuj dnia! Codziennie wykonaj przynajmniej jeden krok, który zbliży Cię do wyznaczonego celu. (Brian Tracy)
Codzienne kroki w odpowiednim kierunku to dobre nawyki. Aby je wypracować, niezbędna okazuje się determinacja.
Determinacja sprawia, że światło podjętej decyzji nie oślepia Cię, lecz oświetla Twoją drogę. Jeśli chcesz schudnąć, przebić się przez listę koniecznych telefonów albo regularnie robić cokolwiek, nie pomoże Ci „zaganianie się” do pracy. Pomoże natomiast wprowadzenie w stan determinacji. Każde Twoje działanie będzie miało początek z tego właśnie źródła i automatycznie będziesz robił wszystko, co konieczne, aby osiągnąć swój cel. Działanie z determinacją oznacza podjęcie stanowczej i konsekwentnej decyzji, odcięcie wszystkich innych możliwości. Determinacja jest wezwaniem budzącym ludzką wolę.Za pomocą determinacji jesteś w stanie osiągnąć wiele. Bez niej jesteś skazany na frustrację i bezradność. Chęć podejmowania wszystkich koniecznych działań i prowadzenia ich mimo ogarniającego nas strachu stanowi podstawę odwagi. Odwaga natomiast jest fundamentem, na którym powstaje determinacja. Różnica między odczuwaniem sukcesu i odczuwaniem przygnębienia polega na ciągłym ćwiczeniu emocjonalnego mięśnia determinacji. Za pomocą całej swojej determinacji możesz złamać każdy negatywny wzorzec i zmienić podejście do życia.
Czujesz się, jakbyś szedł na wojnę? Wojowniku, gratuluję Ci odpowiedniej postawy, bo zwyciężyć siebie, więcej niż narody! Jeśli czujesz opór, to znaczy, że idziesz w dobrym kierunku. Jeśli nie czujesz bólu, to znaczy, że nic się w Twoim życiu nie zmieni. Nie ma co ukrywać, starania o codzienną motywację, codzienną samodyscyplinę, to prawdziwa wojna. Tutaj są ofiary.
Musisz być maksymalnie skoncentrowany. Pilnuj swoich myśli. Jesteśmy w stanie – dosłownie – namówić się na zwycięstwo i porażkę. Jeśli myślisz, że Ci się uda, masz rację. Jeśli myślisz, że ci się nie uda, także masz rację (Henry Ford). Mózg to nasz ster. Od jego ukierunkowania, czy wręcz zaprogramowania, zależy wszystko. Oczywiście złe myśli będą się pojawiać, ale to od nas zależy, co z nimi zrobimy. Możesz pozbyć się każdej niechcianej myśli, po prostu podejmując decyzję, by myśleć o czymś zupełnie innym.
OD BYCIA KONTROLOWANYM DO SAMOKONTROLI
Gdy dziecko się prawidłowo rozwija, uczy się brać odpowiedzialność za własne zachowanie. Pojawienie się zdolności do samoregulacji to bardzo ważne osiągnięcie rozwojowe. Niepowodzenie w rozwinięciu tego typu zdolności może skutkować impulsywnością, egocentryzmem i zachowaniami antyspołecznymi. Dzieci, które nie rozwinęły zdolności do samokontroli, w późniejszym życiu nieustannie wyrażają swe zachcianki i domagają się ciągłej gratyfikacji, czyli prezentują zachowania, których można oczekiwać jedynie u bardzo małych dzieci.
Początkowo dzieci muszą polegać na innych osobach w zakresie wykonywania podstawowych funkcji regulacyjnych. Rozdrażnione niemowlę nie potrafi w łatwy sposób samo się uspokoić, rodzic musi je ukoić i pocieszyć. Dzieci w wieku około 3. lat cechuje niezdolność do znoszenia frustracji, stąd charakterystyczne dla nich napady złości. To inne osoby muszą odwrócić ich uwagę, zająć je czymś lub też zastosować jakąkolwiek inną technikę, która mogłaby spowodować, że ich emocje będą pod kontrolą. Potrzeba całego okresu dzieciństwa, by mogły się rozwinąć wewnętrzne standardy zachowań, które pełnią rolę wskazówek kierujących działaniem nawet pod nieobecność sankcji zewnętrznych. Jedynie poprzez początkową zależność od innych dziecko może stać się autonomiczne.
Nauczenie dziecka samokontroli gwarantuje, aby było ono w przyszłości: mądre, wykształcone, bogate, zdrowe, wysportowane, szczupłe, ze wspaniałą karierą oraz wspaniałą rodziną.
Znacznie szerzej na ten temat wypowiada się Ambasador projektu „Wychowanie do Osobistego Rozwoju”, Angelika Maria Talaga.
Angelika to prawdziwa idealistka i pasjonatka rozwoju osobistego. Do tego stopnia, że nawet będąc w miniony weekend na uczelni, znalazła czas, aby wypowiedzieć się na temat samodyscypliny w ramach naszego projektu
Nie można dać dziecku większego prezentu, w kontekście jego przyszłych sukcesów, jak nauczyć go samodyscypliny. Na początku, zagryzanie zębów i zaciśnięcie pięści, już za chwilę będzie o wiele łatwiejsze, bo samodyscyplina wchodzi w krew! To małe nawyki, które najpierw trzeba odhaczać w kalendarzu, ale za chwilę stają się nasza codziennością, i towarzyszą nam mimochodem.
Samodyscyplina może też uzależniać. Widząc efekty regularnych ćwiczeń, regularnej nauki czy innego pełnego pasji zacięcia, zaczynamy chcieć więcej! Wiedząc, że stać nas na tak wiele, staramy się jeszcze bardziej i tym razem już z przyjemnością oczekujemy efektów, ciesząc się jednocześnie drogą.
Angelika Maria Talaga – edukator, neuropedagog, przedsiębiorca. Autorka Godmother. Miłośniczka neuronauk. Prywatnie żona i mama.
Samokontrola to też samostanowienie o sobie. I tutaj pojawia się kontrowersyjny temat buntu. Oczywiście najwygodniej jest nam wszystkim, gdy nasze dzieci i nasi uczniowie wykazują wysoki stopień posłuszeństwa, ale z punktu widzenia ich rozwoju, nie jest to do końca zdrowe
Spitz (1957) uznał nabycie przez dzieci w drugim roku życia zdolności do powiedzenia „nie” za ponad wszelką wątpliwość najbardziej spektakularne, intelektualne i semantyczne osiągnięcie w okresie wczesnego dzieciństwa. W perspektywie krótkoterminowej rodzic bez wątpienia uznaje posłuszeństwo dziecka za rzecz pożądaną, ale w perspektywie długoterminowej zdolność dziecka do nieulegania wpływom i sprzeciwiania się życzeniom rodzica jest wyrazem jego autonomii. Oczywiście wraz z wiekiem zdolność powiedzenia „nie” ma bardziej wysublimowane oblicze. Dziecko uczy się negocjacji, umiejętności rzetelnego argumentowania, czyli racjonalnego myślenia bez zbędnych emocji.
W ten sposób dochodzimy do samokontroli emocjonalnej. W zasadzie wszystko co dobre, od niej się zaczyna. Każda przemyślana, świadoma decyzja.
Pozwól, że przybliżę Ci kilka obrazków.
Czuję, że nie jestem sobą. Ktoś przejął nade mną kontrolę. One znowu tu są.
Gdy jestem szczęśliwa i widzę piękną sukienkę, natychmiast chcę ją mieć. Wiem, że nie jest mi potrzebna, że w zasadzie do mnie nie pasuje, ale … To one tutaj żądzą!
Widzę, że się stara. Przygotował śniadanie, wyrzucił śmieci, zrobił zakupy. Ale jestem przecież zła za wczorajsze porozrzucane skarpetki… Tak naprawdę nie chcę się kłócić, ale one są silniejsze. To zapaśniczki w wadze ciężkiej, mistrzynie świata. Nie mam szans.
Brzmi znajomo?
Ja niestety znam ten stan doskonale. Czasami mam wrażenie, że jestem w jakiejś matni, że wszystko dzieje się poza mną, poza moją wolą.
A najgorsze jest to, że ja w tym uczestniczę, że ja to robię. W tym samym momencie wiem, że nie chcę podążać tą ścieżką i w tej samej chwili na nią wkraczam. Aż prosi się o zacytowanie znanego fragmentu z Biblii: Albowiem nie rozeznaję się w tym, co czynię; gdyż nie to czynię co chcę, ale czego nienawidzę, to czynię. (Rzym. 7. 15) Podświadomie powtarzam utarte, negatywne schematy. Myślę, że taki problem ma sporo osób, dlatego właśnie postanowiłam zawalczyć piórem w temacie emocji. Piórem, bo w realnym życiu ta walka nie jest w aspekcie dokonanym, ale wciąż trwa.
O zarządzaniu sobą w czasie mówi się już chyba we wszystkich kręgach. Takie mam wrażenie. Bo słychać ten temat w edukacji, w psychologii, w biznesie, w coachingu, itd. Bardzo dobrze, sama dużo mówię i piszę na temat tej kluczowej umiejętności. Jednak nadal bardzo rzadko podejmuje się temat zarządzania emocjami. A szkoda, bo nad czasem nigdy nie zapanujemy, ale mamy szansę zapanować nad własnymi emocjami. I to jest właśnie obszar, w który należy inwestować. Myślę, że każdy się ze mną zgodzi, iż ujarzmienie emocji może przynieść korzyści na wielu życiowych płaszczyznach.
20 korzyści budowania samokontroli emocjonalnej:
-
Wzrost szacunku do samego siebie (często emocje podpowiadają nam działania sprzeczne z wyznawanymi wartościami).
-
Silniejsze poczucie tożsamości (ponieważ reakcje emocjonalne odpowiadają zachowaniom).
-
Zdolność do lepszego wykorzystania możliwości umysłu (samokontrola emocjonalna pozwala na jednoczesne wyzyskanie pracy od obu półkul mózgowych).
-
Zachowanie motywacji w osiąganiu wciąż nowych celów (panowanie nad emocjami pozwala preferować uczucia pozytywne i dystansować się wobec negatywnych).
-
Zaoszczędzenie czasu (wewnętrzna harmonia przyspiesza podejmowanie decyzji i pozwala na szybkie podjęcie działań).
-
Podejmowanie świadomych decyzji (kontrola uczuć eliminuje nieprzemyślane i pochopne rozwiązania).
-
Wzrost zdolności do pracy w zespole (kontrola emocjonalna pozwala na lepszy i bliższy kontakt ze współpracownikami, pomaga wyeliminować np. zazdrość).
-
Wzrost zdolności do samodzielnej pracy (opanowanie emocji eliminuje poczucie samotności i ułatwia osiąganie pozytywnego nastawienia).
-
Pełne (pozytywne) wykorzystanie nowych sytuacji (lęk przed zmianą można opanować, gdy potrafi się kontrolować emocje).
-
Gotowość do podejmowania ryzyka (równowaga emocjonalna pozwala racjonalnie ocenić sytuację, a wówczas ryzyko przestaje być „ryzykowne”).
-
Przekonujące przedstawienie swoich racji i komunikowanie potrzeb (równowaga emocjonalna ułatwia na tyle stanowcze werbalizowanie swoich oczekiwań, że słuchacze nie mogą pozostać na nie obojętni.
-
Zaoszczędzenie pieniędzy (samokontrola powoduje, że można zrezygnować z tzw. potrzeb emocjonalnych).
-
Uzdrowienie kontaktów interpersonalnych (osoba emocjonalnie zrównoważona może sobie pozwolić na wybór przyjaciół i znajomych).
-
Swobodę w wyborze partnera/partnerki (kontrola emocji pozwoli mieć pewność, że rozsądek wskaże właściwą drogę i uodporni na emocjonalny szantaż).
-
Pełniejsze spełnianie się w roli rodzica/wychowawcy (osoba stanowcza i zrównoważona nie ryzykuje pochopnych decyzji i braku konsekwencji i sama jest dobrym przykładem samokontroli dla swojego dziecka/ucznia).
-
Lepsze zdrowie i kondycję fizyczną (pozwala przełamać niezdrowe nawyki żywieniowe).
-
Gwarancję bezpiecznej jazdy samochodem 😉 (zachowanie spokoju i kontrola własnej agresji).
-
Zwiększenie szansy na zwycięstwo w negocjacjach.
-
Więcej radości na co dzień.
-
Szacunek otoczenia.
Zdecydowanie wolę podomkę niż garsonkę, a Ty?
Wyobrażasz sobie siebie wyposażonego w takie umiejętności? A widzisz już w nich swoich uczniów?
Mam nadzieję, że przekonałam Cię do tego, że warto codzienność ubrać w samodyscyplinę i że warto jej uczyć od najmłodszych lat. Zatem widzimy się na lekcji wychowawczej, prawda?
Jeśli ten artykuł stanowi dla Ciebie jakąś wartość, poślij go dalej.
Kosztował mnie wiele pracy i chciałabym, aby dotarł wszędzie tam, gdzie jest potrzebny
ŹRÓDŁA:
Ewa Jarczewska-Gerc, Rola wyobrażeń w osiąganiu celów. Symulacje mentalne, Difin, Warszawa 2015.
Joyce Meyer, Nawyki – kształtuj właściwe, przezwyciężaj złe, Compassion, Szczecin 2009.
Wywiad z profesorem Janem Strelau w cyklu „Można!”, którego organizatorem jest Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej w Warszawie, www.youtube.com/watch?v=7uwxgEveItU.
Rafał Ruba, Jak samodyscyplina uchroni cię przed życiową katastrofą, http://rafalruba.pl/samodyscyplina/
Agnieszka i Ghennadi Veduta, Samodyscyplina i nowe nawyki, https://www.youtube.com/watch?v=MizSaKLfehU&t=333s
Anthony Robbins, Obudź w sobie olbrzyma, Warszawa 1995, Studio EMKA.
Łukasz Radwan, Samodyscyplina, [w:] „Wychowawca” 4/2013.
Rudolph Schaffer, Rozwój społeczny. Dzieciństwo i młodość, tłum. Marta Białecka-Pikul, Katarzyna Sikora, Kraków 2006, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Gael Lindenfield, Samokontrola emocjonalna. Jak kierować swoimi negatywnymi uczuciami, by osiągnąć zawodowy i osobisty sukces, przeł. Hanna Wrzosek, 1999, Amber.