Ostatnia lekcja w roku lub ostatnia na danym etapie edukacyjnym powinna być ważnym wydarzeniem. Taka jest moja opinia. Ona zamyka pewien okres w życiu młodego człowieka. Często zastanawiamy się, jak ona powinna wyglądać, co się powinno wydarzyć…
Nie wiem. Jednoznacznych odpowiedzi nie ma, bo to zależy od tego, co działo się na Twoich lekcjach przez cały rok. Z planowaniem ostatnich zajęć u mnie jest tak, jak z pisaniem scenariusza teatralnego. W obu przypadkach punktem wyjścia zawsze są emocje, jakie chcę obudzić w moich uczniach.
Proponuję Ci, abyś napisał list, w którym podkreślisz to, dlaczego jesteś z danego ucznia dumny. Czy wyobrażasz sobie bardziej osobisty i wartościowy prezent?
I wierz mi, dla KAŻDEGO, nawet najbardziej problematycznego ucznia jesteś w stanie napisać taki list.
Podczas rozdania i czytania listów, proponuję taki podkład muzyczny:
Marysiu, jestem z Ciebie dumna, bo codziennie przychodziłaś do szkoły, chociaż wiem, że Ci nie było łatwo. Podziwiam Twoją determinację w dążeniu do celu, mimo tak wielu upadków. Niepowodzenia nigdy nie były dla Ciebie ostateczną przeszkodą. Jestem pewna, że Twoja postawa kiedyś zaowocuje. Cieszę się, że mogłam Ci w tej drodze towarzyszyć.
Kiedyś dostałam od swojej mamy niesamowitą książkę – Alain Ayache „Listy do mojej córeczki”. Często do niej wracam, choćby po jeden list.
Napisał ją ojciec. Chciał swoją miłość do dziecka zamknąć w słowa, które nigdy nie uciekną.
Kilka lat temu pomyślałam sobie, że gdy będzie on wręczał tę książkę swojej – już pewnie dorosłej – córce, chciałabym na moment być nią. Niesamowity prezent…
Postanowiłam sobie wtedy, że gdy ja będę miała Córkę, napiszę do Niej furę listów. I tak się stało! Założyłam sobie baaaaaardzo gruby zeszyt i piszę, tak już od roku. Fantastyczna sprawa!
Polecam każdemu
List od mamy czy list od wychowawcy – niby niewielka, a wielka sprawa! W takiej formie słowa naprawdę wiele mogą zmienić…
Pewnie zastanawiasz się, dlaczego w poście do nauczycieli wspominam o listach do Oliwki? Ponieważ jednym z listów, dokładnie list nr 83, to list, który kiedyś napisałam sama do siebie.
I właśnie takie ćwiczenie polecam dla Twoich uczniów. Aby napisali list do samych siebie, który otworzą za kilka lat, a w którym zawrą to, co dzisiaj jest dla nich ważne. Po co? Aby nigdy nie zapomnieli o swoich marzeniach. Aby wraz z osiąganiem dorosłości nie stracili czasu, który mogli wykorzystać na realizację marzeń.
Przed redagowaniem takiego listu, warto zobaczyć piękny film:
Mój list do mnie i do mojej córeczki:
Kochana Córeńko,
wyjdź z poczekalni, zacznij działać bez lęku, zacznij żyć pełną piersią.
Jeśli kiedyś stwierdzisz, że nie żyjesz życiem, o jakim marzysz, wiedz, że to tylko twoja wina.
Wiem, że brzmi to bezwzględnie, ale weź odpowiedzialność za swoje życie, za siebie, za swój rozwój.
Co byś zrobiła, gdybyś się nie bała?
Dowieź zadania do końca. Doprowadzaj do końca to, co zaczęłaś.
Wytrzymaj, nie rezygnuj, a przekonasz się, że przekroczysz w końcu tę niewidzialną granicę i będzie pięknie
– tak, jak w Twoich marzeniach!
Co powiesz na takie zakończenie szkolnej przygody, które jednocześnie może być początkiem życiowej wędrówki? Wykorzystasz pomysł?