fot. link
Za sukcesem każdego mężczyzny stoi kobieta. I to nie tylko tego, który pnie się na wyżyny biznesu, ale także tego, który jest tyranem i posiada niemalże władzę absolutną. Tę tajemniczą zależność postanowiła rozszyfrować DIANE DUCRET. Zebrała niesamowity materiał prawdziwych historii, połączyła wszystko w spójną całość i napisała książkę pt. „KOBIETY DYKTATORÓW”.
Hitler, Mussolini, Mao, Stalin, Lenin, Bokassa, Salazar, Ceaușescu – oni doskonale wiedzieli, że opinii kobiet nie wolno ignorować. Dla mężczyzn byli przywódcami, dla kobiet „Mężami Opatrznościowymi”.
Okazuje się, że listy zakochanych kobiet nie były traktowane tylko w kategorii prywatnej korespondencji, ale stanowiły ważne źródło informacji o nastrojach panujących w żeńskiej części narodu. Niemcy wykorzystywali także inny materiał, który pozwalał odkryć intymny związek między Hitlerem a kobiecą psyche – sny, opowiadane psychoterapeutom przez ich pacjentki. Ducret przywołuje ich fragmenty, a także urywki listów. W końcu podświadomość to najwyższe stadium oczarowania…
Żaden z dyktatorów nie pozwalał sobie na bagatelizowanie własnego wizerunku w oczach płci pięknej, ale każdy z nich traktował kobiety w inny sposób. Hitler na przykład, z bardzo dużym dystansem. Autorka książki nazywa go nawet „zimnym draniem”. Można zauważyć, że działał z dużym wyrachowaniem, bowiem nigdy nie kłaniał się paniom, a z drugiej strony mówił: W polityce należy sobie zdobyć poparcie kobiet; mężczyźni pójdą za Tobą sami z siebie.
Z kolei Mussolini pozwalał kobietom wciągać się do gry. Odpowiadał na listy swoich wielbicielek, z niektórymi się nawet spotykał, próbował zaspokajać ich pragnienia. Mało tego, tylko od kobiet znosił zarzuty dotyczące polityki.
Ducret w wybitnie barwny sposób zdradza czytelnikom mało znane fakty z życia najsłynniejszych dyktatorów historii. Dowiadujemy się między innymi o ich kazirodczych zapędach. Mamy okazję przeczytać o gorącym uczuciu Stalina do jego szwagierki Gieni, czy obsesji Lenina na punkcie własnej siostrzenicy, Geli.
Adolf Hitler nie cierpiał tańca, wręcz miał paranoje na jego punkcie, nie potrafił zrozumieć ludzi, którzy tańczą. Wypowiedział się o tym w ten sposób: Wyobraź sobie zatłoczoną salę balową, podczas gdy ty sam jesteś głuchy i nie słyszysz muzyki, w rytm której wszyscy się poruszają. I patrzysz na bezsensowne, niezrozumiałe ruchy tańczących. Czy ci ludzie nie wydaliby ci się szaleni?”
Dla Mao kąpiele były stratą czasu. Pozwolę sobie zacytować szokujący fragment na ten temat: Mycie się również było mu obce (…) Zamiast tego, każdego wieczoru jego asystenci nacierali go gorącymi, wilgotnymi ręcznikami, podczas gdy on przeglądał papiery, czytał albo z kimś dyskutował. Lekarz zauważa, że Mao nie miał też w zwyczaju myć sobie genitaliów. „Oczyszczam się w ciele kobiety” – oświadczył w odpowiedzi na jego zapytanie.
Książka ukazuje nieludzkich zbrodniarzy w bardziej ludzki sposób. I nie chodzi o to, że przedstawia ich w pozytywnym świetle, ale maluje przed nami ludzi z krwi i kości, prawdziwych, targanych emocjami, niebezpiecznych, fascynujących, czasami romantycznych brutali.
Przede wszystkim jednak Ducret pisze o kobietach. O kobietach niezłomnych, zdolnych do nadludzkich wręcz poświęceń czy akceptujących chore sytuacje. Przykładowo, dwie kobiety Lenina, z którymi ten był jednocześnie, wiedziały o sobie i tolerowały się wzajemnie.
Generalnie jednak większość z nich walczyła o wyłączność. Niezależnie od tego czy były żonami, czy kochankami, pragnęły miłości absolutnej i małżeńskiej wierności. Gdy zostały zdradzane, szalały z zazdrości. He Zizhen, kochanka Mao, dla której on odchodzi od żony, gdy dowiaduje się o tym, że jej miejsce zajęła jakaś aktorka, wykrzykuje mu prosto w twarz: Ty synu wieprza, ty żółwie jajo, ty nicponiu, co w głowie ma tylko nierządnice! Ja cie nauczę zakradać się tu chyłkiem, żeby sypiać z ta burżujską flądrą! Niegdyś, czuła się zaszczycona, to przecież dla niej Mao porzucił Yang Kaihui, teraz ona jest w roli tej zostawionej. Nie może znieść jego niewierności, drapie po twarzy swego ukochanego, szarpie za włosy konkurentkę, a Mao stoi niewzruszony. Nie będzie się wodzić za łby z dwiema kobietami, to przecież poniżające!
Co ciekawe, mimo bardzo trudnej sytuacji, kobiety dyktatorów nie zawsze były tylko i wyłącznie w roli poddanych, wiernych, wiecznie oczekujących… Nierzadko miały autentyczny wpływ na decyzje podejmowane przez swoich ukochanych.
27 kwietnia 1945 roku Berlin leży w ruinach. Hitler wie, że to koniec. Nadzieja na bezkompromisowe zwycięstwo przepadła. Za trzy dni przywódca III Rzeszy odbierze sobie życie. Teraz jednak stoi przed pewną kobietą. Jego twarz poruszają liczne tiki. Nagłym gestem, który zaskakuje otoczenie, zrywa z munduru złote insygnium partii. Tak szybko, jak tylko to zdołają uczynić jego drżące ręce, przyczepia mały przedmiocik do szytej na miarę bluzy mundurowej Magdy. I ta lodowata blondynka, która zawsze panuje nad sobą, zalewa się łzami. Złote insygnium, najwyższe odznaczenie partii nazistowskiej, przeznaczone jest dla członków, którzy przystąpili do ruchu przed puczem w roku 1923. Przeznaczone jest dla najwierniejszych. Bardzo niewielu mężczyzn dostąpiło tego zaszczytu. A kobiety! Ale odznaczenie noszone przez tego samego Fuhrera jest najcenniejsze ze wszystkich, jest relikwią. Kim jest owa kobieta, która w ostatnich chwilach życia Fuhrera jest dla niego na tyle ważna, że zasługuje na takie wyróżnienie? Tego możemy się dowiedzieć, czytając ostatni rozdział książki 🙂
Jak władać umysłami narodów? Rozkochać w sobie kobiety do szaleństwa. Sprawić, by patrzyły na politycznego przywódcę kraju, jak na swojego osobistego wybawiciela, władcę i mentora. Budzić w kobiecych sercach fascynację, by te z kolei opowiadały fantastyczne historie o ich nadludzkich zdolnościach. W ten sposób tworzy się mityczna opinia publiczna, która jak wiadomo, ma niepodważalną siłę.
„Kobiety dyktatorów” to lektura dla tych, którzy chcą poznać historię z nieco innej strony, niż uczą tego szkolne podręczniki. To okazja na zasmakowanie w kuluarach wielkiej historii. Książka cieszyła się tak dużym powodzeniem, że zafascynowani czytelnicy doczekali się na kontynuację – „Kobiety dyktatorów 2”, podobno równie udaną.
* Wszystkie cytaty pochodzą z recenzowanej książki.