Z przyjemnością i ogromną radością zapraszam Cię w przestrzeń INSPIRUJĄCYCH NAUCZYCIELI



DOTYKAM PRZYSZŁOŚCI – UCZĘ !





1. Dlaczego wybrała Pani taki zawód, a nie inny?
Myślę, że to było uwarunkowane naturą – potrzebą kontaktu z ludźmi, potrzebą aktywności, poszukiwania nowych rozwiązań. Jestem wychowanką harcerstwa, sama prowadziłam drużynę harcerską, gdzieś tam potrzeba opieki już się pojawiła. Nie wyobrażałam sobie dla siebie innej przyszłości, nie było innej opcji. Dziś wiem, że to był dobry wybór Lubię uczyć.
2. Nauczyciel to rzemieślnik czy twórca, artysta? Czy pasja jest niezbędna do wykonywania tego zawodu?
Bez pasji nie ma żadnego zawodu, a nauczycielstwa w ogóle! To zawód, który szczególnie wymaga zaangażowania, miłości do niego samego, uczniowie od razu wyczuwają kogoś, kto przez przypadek lub z powodu „przyznanych” nam wakacji stał się nauczycielem. Bo co innego „być nauczycielem”, a co innego „stać się nauczycielem”. To drugie rozwiązanie to sztuczny status. Czy nauczyciel to rzemieślnik, twórca czy artysta? Wszystko po trochu! Twórca poszukuje czegoś nowego, widzi inną perspektywę tego samego, dostosowuje, wynajduje sposoby, które potem rzemieślniczo przetwarza. Nutka artyzmu szczególnie poloniście potrzebna jest, by spojrzeć na świat od strony piękna, by poszukać optymistycznie wszędzie tam, gdzie – wydaje się – jest czarno. O wyczuciu literatury nie wspomnę, bo to oczywiste dla bycia humanistą.
Natura Nie usiedzę na miejscu
potrzebuję nowych metod, sposobów działania, wspinania się, douczania, doszkalania, podejmowania wyzwań. Niezłym motywatorem są zespoły, które uczę: każdy inny, w każdym osobowości, każda inna. To, że lubią (mam nadzieję) moje lekcje, to świetny sposób, by nie spocząć na laurach. Prywatnie motywuje mnie… też charakter, czyli natura.
4. Wiadomo, że nawet największym tytanom pracy zapał z czasem mija. W jaki sposób dba Pani o swój entuzjazm?
Moi uczniowie dbają! Ich uśmiechy przed lekcją to niezły sposób W ogóle chyba jestem taką entuzjastyczną osobą, energetyczną znaczy
5. Nauczyciel nie tylko naucza, ale też musi zadbać o odpowiedni poziom motywacji u swoich uczniów. Co wg Pani bardziej motywuje uczniów – desperacja czy inspiracja?
To zależy. Chciałabym powiedzieć, że zawsze INSPIRACJA, oczywiście – ktoś inspirujący, ktoś, kto pokazuje, przewodzi, jakiś temat chwytliwy, jakiś wiersz smutny czy wesoły, jakaś złota myśl. Często jednak powodem jest desperacja: motywuje do nauki (bo nie mam wyjścia, bo zabiorą mi rower, bo zabronią piłki, treningów, bo wezmą komórkę, bo…), motywuje też do niekiedy trudnego do zrozumienia zachowania (zrobię to, bo może wreszcie ktoś mnie dostrzeże, może ona da mi szansę, może kumple uznają mnie za kogoś, bo…). Życzmy sobie, by tylko inspiracja i to taka naprawdę pozytywna kierowała i naszym życiem, i naszych podopiecznych.
6. Było trochę ideowo, teraz bardziej praktycznie. Zadam kilka pytań, na których odpowiedzi sama kiedyś poszukiwałam. Jakie cechy charakteru pomagają, a jakie przeszkadzają w tym zawodzie?
Pomaga optymizm! Długo uczyłam się, że szklanka nie jest w połowie pusta, tylko w połowie pełna. To staram się przekazać tym, których uczę. Pomaga konsekwencja, Oj! Bardzo pomaga! Brak sztuczności! Młody człowiek ma cudowną zdolność wyczuwania jej, widzi, kto udaje. Jestem więc po prostu normalna, dzielę się sobą, swoimi uwagami, spostrzeżeniami, przeżyciami, zainteresowaniami. Pomaga empatia… Często jej brak ludziom, na co dzień zabiegani, zapracowani nie mają czasu wczuć się, wsłuchać w drugiego…. Bycie nauczycielem wymaga bycia człowiekiem po prostu! Przeszkadza – odwrotnie: sztuczność, pozerstwo, brak konsekwencji.
7. Złota rada dla początkujących nauczycieli.
Taka, jaką dałam autorce tego bloga kilka lat temu: Spraw, by uczniowie Cię pokochali. Wtedy na pewno coś im przekażesz, choćby bardzo tego nie chcieli
8. Jacy nauczyciele wg Pani wzbudzają zaufanie?
Autentyczni! Tacy, którzy nie udają lepszych niż są, mądrzejszych niż są. Szanujący drugiego człowieka, nawet jeśli ma naście lat.
9. Co bezpowrotnie może zniszczyć reputację nauczyciela?
Brak wiarygodności. Mówienie czegoś, co nie znajduje pokrycia w postępowaniu nauczyciela. Głoszenie zasad, których sam nie przestrzega. Udawanie kogoś, kim się nie jest, kogoś ważniejszego niż ci, których uczy. Przemoc – słowna, psychiczna.
10. Jak należy zareagować, gdy uczeń nie chce wykonać polecenia?
Chyba najpierw trzeba się zastanowić, jak do tego doszło, że nie chce wykonać polecenia. Jeśli odkąd uczę, traktuję go z uśmiechem, poważnie, nie dojdzie do takiej sytuacji. Tu zasada zapobiegania jest święta! Nauczyciel, który bezskutecznie usiłuje wymóc wykonanie polecenia na uczniu, a ten tego nie robi, nauczyciel, który w tym momencie krzyczy, grozi? Przegrał.
11. Co zrobić, gdy uczeń naklnie prosto w twarz?, gdy rzuci jakimś przedmiotem w stronę nauczyciela?
To z pewnością trudne momenty… Nauczyciele nie są uczeni, jak się przygotować na takie sytuacje, jak postępować, gdy się zdarzą – dopiero, kiedy mają one miejsce, idą się doszkalać… Szukają sposobów, radzą się. To wszystko zależy, z jakiego powodu się tak stało, co było przyczyną. Jeśli sprowokował, niech się zastanowi nad sobą. Jeśli uczeń ma ciężki dzień (mam na myśli takiego prawie już i całkiem dorosłego), bo rzuciła dziewczyna, ojciec znów się awanturuje, matka odeszła z innym, pieniędzy na chleb brakło – trzeba zrozumieć, też człowiek. My też przeżywamy chwile słabości. Dużo zależy od osoby nauczyciela, naprawdę są tacy, którym uczeń nigdy takiego numeru nie wytnie.
12. Jak należy zareagować, gdy uczeń zwierza się nauczycielowi z problemów rodzinnych typu – tata mnie bije (pokazuje nawet ślady na ciele), ale błaga przy tym o dyskrecję?
Oj, ciężkie pytanie! Są sytuacje, które mogą zostać pomiędzy nami a naszymi uczniami, ale są też i takie, o których absolutnie musimy powiedzieć rodzicom. Należy o tym uprzedzić: zdecyduj, czy chcesz ze mną rozmawiać, będę musiała powiedzieć mamie, tacie.
13. Jak budować autorytet wśród uczniów i rodziców?
Hmmm… Nie wiem, czy jestem upoważniona, by się wypowiedzieć na ten temat. Nie wiem, czy mam autorytet. Wiem, że większość mnie lubi, buźki uśmiechnięte na moich lekcjach o tym świadczą i atmosfera na nich. Ale czy ja mam autorytet, żeby mówić o tym, jak go budować? Chyba po prostu trzeba BYĆ CZŁOWIEKIM!
14. O co Pani dba szczególnie przygotowując się do zebrania rodziców?
O uśmiech Lubię moich rodziców
To znaczy cudownie mi się udawało mieć świetne klasy i świetnych rodziców! Zebrania to spotkania, na których rodzicom może być ciężko, czasem przecież słyszą trudne słowa. Ale wychowawca powinien pamiętać, że złotą zasadą jest znaleźć dobro, zanim wytknie zło. Oprócz więc wymaganej sporej ilości papierów znanej każdemu wychowawcy przygotowuję słowa otuchy i dobry nastrój. Rodzice to doceniają. Teraz mam taką klasę, gdzie kilkakrotnie już na zebraniu usłyszałam pochwały od rodziców za taki właśnie sposób przekazania informacji, takie „Zawsze pani potrafi znaleźć dobre strony”, „Zawsze pochwali dzieciaki”.
15. Dużo mówi się o wytyczaniu granic uczniom. A jak wytyczać granice rodzicom?
A czy rodzic jako dorosły i świadomy nie ma w sobie wyczucia granic? Jeśli nie, to… konsekwentnie i grzecznie
16. Czy jest jeszcze coś, co sprawia Pani trudność w pracy nauczyciela? Czy może wraz ze stażem pracy taka kategoria znika z pola widzenia?
Zawsze są jakieś trudności, ale się je pokonuje! A to czyjeś lenistwo, a to brak czasu, gdy chce się pokazać jeszcze to i omówić jeszcze tamto, a czasem jakiś uczeń, do którego należy znaleźć kluczyk. Z wiekiem tylko chyba podchodzi się do trudności mniej emocjonalnie.
17. Kto nie powinien zostać nauczycielem?
Ktoś, kto nie lubi dzieci i młodzieży! Ktoś, kto sądzi, że odbębni swoje sześć godzin lekcji i koniec. Ktoś, kto się nie lubi uczyć sam. Ktoś, kto sądzi, że nauczyciel to ma fajnie, bo wakacje… Ktoś, kto nie wierzy w siebie. Ktoś, kto nie lubi pracować. Ktoś bez entuzjazmu życiowego.
18. Jak sobie radzić z negatywizmem, który niestety często gości w pokoju nauczycielskim?
Czy ktoś dorosłemu każe tkwić w zawodzie? Nie, zawsze może zmienić. Negatywizm nie jest tylko postawą w pokoju nauczycielskim, równie dobrze spotkamy ją w urzędzie, kabinie samochodu czy na grządkach marchewki. Trzeba mieć w sobie postawę na przekór, a także nie przyjmować do siebie. Może taka postawa wynika z trudności życiowych? Kłopotów prywatnych?
19. Czy zgadza się Pani ze stwierdzeniem, że nauczyciel jest sprzedawcą?
Jasne! Sprzedajemy wiedzę, zawsze z jakąś marżą Większą, mniejszą, czasem jesteśmy stratni, ale czasem robimy całkiem niezłe interesy! Sprzedajemy też siebie – swoją osobowość, poglądy, zarażamy nimi, sprzedajemy mądrość życiową.
20. Czy ma Pani kogoś, na kim Pani się wzoruje, kogoś, kto jest dla Pani inspiracją?
Miałam cudownych nauczycieli w liceum. Takich właśnie z duszą! Tu się im nisko kłaniam! (Liceum Ogólnokształcące im. Asnyka – jeszcze w starym budynku przy Broniewskiego). Traktowali mnie zawsze jak człowieka. Po prostu. Ufali, uśmiechali się, ale niesamowicie konsekwentnie robili swoje. W pracy pomaga mi mąż – ma inne spojrzenie niż ja, osadza mnie na miejscu. I dobrze.

PING PONG:










